Zygmunt Freud - Psychopatologia życia codziennego - Marzenia senne, Edukacja, Psychologia2, Freud

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zygmunt Freud
Urodzony 6 V 1856 w Freibergu (obecnie Pribor) na Morawach, zm. 23 IX 1939 w
Hempsted k. Londynu; austriacki neurolog, neuropatolog, psycholog i psychiatra, twórca
psychoanalizy i psychologii głębi. Działalność: Po uzyskaniu w 1881 stopnia doktora medycyny na
Uniwersytecie w Wiedniu został aspirantem w Szpitalu Das Allgemeine Krankenhaus w Wiedniu,
od 1885 był docentem prywatnym, a w latach 1902-38 profesorem neuropatologii na
Uniwersytecie Wiedeńskim, równocześnie od X 1885 do IV 1886 pracował pod kierunkiem J. M.
Charcota w Klinice Salpetriere w Paryżu. W 1886 rozpoczął prywatną praktykę neurologiczną
w Wiedniu, wraz z J. Breuerem opracował technikę katharis; w latach 1886 - 93 pracował jako
neurolog w Instytucie Neurologicznym Kassowitza w Wiedniu, 1886 studiował w Berlinie w
Szpitalu Cesarza Fryderyka (pod kierunkiem A. Bagińskiego) oraz na oddziale chorób nerwowych i
umysłowych Szpitala Charite (pod kierunkiem R. Thomsena i H. Oppenheima), a podczas
kolejnego pobytu we Francji (1889) — w Klinice Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Nancy
(pod kierunkiem H.-M. H. Bernheima). Był współzałożycielem i wydawcą (1909 - 14) pisma
„Jahrbuch fur psychoanalytische und psychopathologische Forschungen" oraz współzałożycielem
pism „Zentralblatt fur Psychoanalyse" (1910 -12) i „Imago" (1912 - 38). W 1903 był założycielem i
prezesem, a od 1910 kierownikiem naukowym Wiedeńskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego;
1910 był współzałożycielem Międzynarodowego Stowarzyszenia Psychoanalitycznego; od
1936 członkiem zagranicznym Royal Society w Londynie. W 1938 wyemigrował do Londynu,
gdzie podjął wykłady na Uniwersytecie Londyńskim. Freud reprezentował w psychologii
stanowisko dynamiczne, pojmując psychikę jako zorganizowany układ sił nieświadomych; w 1886
wprowadził termin „psychoanaliza", a w 1887 opracował teorię psychoanalizy. Opracował również
etiopatologię nerwic; był autorem symbolicznej interpretacji marzeń sennych.
Zygmunt |
Biblioteka Klasyków Psycnologii
Komitet Redakcyjny
Włodzimierz Szewczuk - przewodniczący
Jan Legowicz
Józef Pięter
Janusz Reykowski
Bogdan Suchodolski
Tadeusz Tomaszewski
Artur Kowaliszyn - sekretarz
F
Zygmunt l
reud
Psychopatologia żyda codziennego Marzenia senne
Państwowe Wydawnictwo Naukowe -Warszawa 19gy
Tytuły oryginałów:
• \ l ••
Żur Psychopathologie des Alltagslebens (Uber Vergessen, Versprechen, Vergreifen, Aberglaube
und Irrtum), 1901
Pierwsze wydanie polskie 1912
Przełożyli
LUDWIK JEKELS i HELENA IYANKA
Przekład uzupełnił i poprawił na podstawie S. Freud Gesammelte Werke, Vierter Band Imago
Publishing Co., T-dd, Loradon WŁODZIMIERZ SZEWCZUK
Uber den Traum, 1901
S. Freud Gesammelte Werke, Zweiter und dritter Band
Przełożył
WŁODZIMIERZ SZEWCZUK
Notę o autorze i bibliografię oj Adam A. Zych
Projekt graficzny serii Zygmunt Ziemka
Redaktor
Danuta Sulewska
Redalktor techniczny Bożena Siedlecka
Korektor
Alina Dudkowska
© Copyright for the PoUsh edition by Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1987
Zygmunt Freud
i jego koncepcja człowieka
Nie ulega wątpliwości, że rozwijana przez Zygmunta Freuda psychoanaliza była wielkim
wydarzeniem w historii psychologii, że jej znaczenie wykroczyło poza granice tej nauki.
Nie ulega jednak również wątpliwości, że uczniowie i wyznawcy Freuda, szczególnie ci mniej
twórczy, zbyt wcześnie zbudowali świątynie pod jego wezwaniem, zbyt wcześnie postawili mu
pomnik. Utrudniało to niepomiernie obiektywne spojrzenie na jego osiągnięcia. Jak słusznie
podkreślał Frank Suloway 1, uczniowie Freuda stworzyli mit o przełomowej oryginalności swego
mistrza, a wraz z tym mitem — ortodoksyjny kult psychoanalizy.
Do tego walnie przyczynił się sam Freud, gdyż uporczywie starał się przekonać wszystkich, że
jego psychoanalityczna koncepcja człowieka jest tworem na wskroś oryginalnym. Odżegnywał się
od wszelkich wpływów. Tymczasem jest faktem historycznym, że koncepcja Freuda to synteza, z
pewnością synteza twórcza, oparta na wielowątkowym materiale poglądów filozoficznych, a także
doświadczeń psychiatrycznych, cudzych i własnych.
Freud, jak wielu innych pionierów problematyki osobowości, był z zawodu lekarzem.
Wcześniejsze od me-
ISBN 83-01-07644-5
1 F. Suloway Freud: Biologe der Seele. 1934.
dycznych były jego zainteresowania biologiczne. One związały go ze szkołą Hermanna Helmholtza
— szczególnie z fizjologiem Ernestem Briicke, który na kanwie jednej z idei Helmholtza budował
koncepcję żywego organizmu, w tym także człowieka, jako względnie zamkniętego układu
dynamicznego, rządzonego prawami natury, podobnie jak rządzą one całą rzeczywistością, do
której należy i ta drobna cząsteczka, jaką jest człowiek. Trzeba pamiętać, że przełom XIX i XX w.
to czasy triumfu zasady zachowania energii, czasy rozpatrywania wszystkiego w aspekcie
energetycznym. Ale przełom epok to równocześnie renesans różnych postaci wo-luntaryzmu.
Wszystkie one sięgały do Arthura Schopen-hauera i jego idei woli jako ontologicznej osnowy
wszelkiego istnienia. Rozwijając idee Friedricha Schellinga uznał Schopenhauer wolę za
ontologiczną osnowę wszelkiego istnienia. Bezprzyczynowa wola, jako rzecz sama w sobie,
duchowa praosnowa wszystkiego, przejawia się we wszystkim, od świata nieorganicznego
zaczynając, przez świat organiczny, pierwotny, aż do człowieka włącznie. Świat materialny jest po
prostu obiektywizacją woli. Wola sama jest pozbawiona sensu, jest ślepą siłą istnienia, żądzą życia
dla samego życia. Głód, miłość są najpotężniejszymi napędami wszelkiego działania, w nich jawi
się wola życia. Człowiek, opanowany dzikimi, nie dającymi się nigdy okiełznać instynktami,
opanowany tą właśnie żądzą życia, nie jest w stanie niczego zmienić w jakiś istotny sposób w tym
bezustannym stawaniu się, w tej obiektywizacji woli. Natura ludzka — w jeszcze większym stopniu
niż zwierząt — jest zła w swej istocie i jako taka niezmienna. Jeżeli wola staje się u człowieka
świadoma, to wchodzi automatycznie w permanentny konflikt ze swoim źródłem — wolą
pierwotną. Jednostka ludzka chce za wszelką cenę być ośrodkiem wszystkiego. Każdy człowiek jest
gotów zni-
szczyć świat, byle swoje własne „ja", tę, jak mówi autor „Świata jako woli i jako wyobrażenia"
(Die Welt als Wille und Vorstellung), kroplę w morzu utrzymać nieco dłużej w stanie
jednostkowego istnienia. W tym konflikcie tkwi przyczyna wiecznego ludzkiego cierpienia.
Te dwie koncepcje organizmu żywej jednostki — jako systemu energetycznego oraz jako
głębinowej siły, pędu urzeczywistniającego się w stającym się życiu człowieka, wypełniającego je
treścią — stały się osnową psychoanalitycznej teorii osobowości skonstruowanej przez Freuda. Jej
szczegółowa postać ukształtowała się pod wpływem doświadczeń i przemyśleń psychiatrycznych.
Zainteresowania medyczne Freuda kierowały się ku neurologii. Pasjonował się problematyką
zaburzeń nerwowych. Nie tylko on. Problematyka ta absorbowała całą ówczesną psychiatrię.
Szukano odpowiedzi na pytania o przyczyny tych zaburzeń. Pytania te nakładały się na ogólniejsze
zagadnienie: jaki jest człowiek, jaka jest jego rzeczywista natura — zagadnienie, przed którym, jak
wcześniej już zostało podkreślone, zatrzymywała się XIX-wieczna psychologia eksperymentalna, a
którego rozwiązania — już nie filozoficznego w stylu traktatów o naturze ludzkiej, lecz naukowego
— coraz natarczywiej domagało się życie.
W słynnej szkole francuskiej Jeana M. Charcota w Paryżu zarysowała się propozycja odpowiedzi
na to pytanie. Pewne było, że bardzo wiele zaburzeń, które w klinice Charcota leczono rnetodą
hipnozy, wywodziło się z konfliktów wewnętrznych jednostki. Dla Charcota, w którego klinice, w
słynnym na cały świat ośrodku Salpetriere, Frp.ud odbywał staż naukowy w latach 1885-1886,
pewne było jeszcze i to, że te konflikty najczęściej powstają na podłożu erotyczno-sek-sualnym.
Stefan Z-yeig relacjonuje w autobiografii
Świat wczorajszy wypowiedź Freuda o jego rozmowie z Charcotem, w której toku wielki psychiatra
francuski dał jednoznaczny wyraz takiemu właśnie przypuszczeniu, podkreślając równocześnie, że
nie nadaje się to jednak do oficjalnego przedstawienia, gdyż wywołałoby sprzeciw opinii
publicznej. Trzeba pamiętać, że przełom XIX i XX w. to czasy pruderii, z którą liczyły się nawet
podręczniki anatomii i fizjologii.
W latach 1880 - 1882 lekarz wiedeński dr Józef Breuer, z którym Freud współpracował, stosował
w leczeniu zaburzeń nerwowych metodę wszechstronnego wypowiadania się pacjenta na temat
swojej choroby, uzyskując w ten sposób w wielu przypadkach znaczne polepszenie stanu pacjenta.
W 1895 r. Freud udoskonalił samą technikę wydobywania zwierzeń pacjentów. Analiza treści
zwierzeń, wynurzeń pacjentów, potwierdziła to, co znajdował Charcot. Freud zaczai konstruować
swoją teorię osobowości.
Człowiek jako istota organiczna stanowi dynamiczny system energetyczny, który w wyniku
ciągłych oddziaływań świata zewnętrznego znajduje się w stanie chwiejnej równowagi.
Podstawową, pierwotną część tego systemu stanowi potencjał energetyczny, nazwany przez Freuda
id lub es, czyli „ono". Swoją energię czerpie „ono" z całokształtu procesów przemiany materii
opierającej się na przyjmowaniu pożywienia ze świata otaczającego. Równocześnie stanowi „ono",
według Freuda, „prawdziwą rzeczywistość psychiczną", ale jeszcze bez jakiegokolwiek kontaktu z
obiektywną rzeczywistością. Jest to najbardziej wewnętrzny świat osobnika. Nietrudno dopatrzeć
się tutaj podobieństwa do „pierwotnego pędu", stanowiącego samą istotę rzeczywistości, u
Schopenhauera. Przemiana materii i ogól pobudzeń prowadzą do powstania nadmiaru energii, a tym
samym do stanu napięcia, szukającego ujścia,
zmierzającego do wyładowania" się, a przez to do swoistej formy urzeczywistnienia, którą rządzi
zasada przyjemności. Rozładowanie napięcia zgodne z tą zasadą dokonuje się albo poprzez
czynności odruchowe oparte na wrodzonych mechanizmach, albo poprzez bardziej złożone reakcje
psychiczne w postaci wyobrażeń lub halucynacji, zaspokajających w swoiście psychiczny sposób
pragnienia, życzenia pierwotnego id. Jednakże to wszystko nie może zredukować całkowicie
napięcia energetycznego, zwłaszcza że potrzeby organizmu zmuszają osobnika do działań
prowadzących do kontaktu z obiektywnym światem, z otaczającą go rzeczywistością. W tym
kontakcie z rzeczywistością nieokreślony świat doznań pierwotnych zaczyna się konkretyzować,
powstają spostrzeżenia, zaczyna różnicować się zaspokajanie życzeń i to, co życzenie zaspokaja,
zaczyna się tworzyć druga warstwa osobowości, nazwana przez Freuda ego albo ich, to znaczy „ja".
To „ja" jest „zbudowane" ze spostrzeżeń przedmiotów świata otaczającego i samego siebie, z myśli,
z realistycznego myślenia o rzeczach, myślenia, które w płaszczyźnie świadomej planuje
zaspokajanie pierwotnych pragnień. Jest jasne, że to ego jest jedynie nową (powstałą w kontakcie z
rzeczywistością) postacią id, jest, jak można by się wyrazić, zorganizowaną porcją id. Od swego
rozwojowego zarania jest ono stale na usługach id, z niego czerpie swą energię i jego celom służy.
Podobnie jak id i ego jest nastawione na wchłonięcie, zawładnięcie wszystkim dla zaspokojenia
pierwotnego pragnienia. Tutaj już można uzupełnić: pragnienia o charakterze seksualnym. Freud
zamiast tego terminu używa często określenia „libidalny". Id utożsamia on z libido, z dążeniem do
jakiejś najpierwotniejszej rozkoszy. Gdyby realizacji tego pierwotnego popędu nic nie stało na
przeszkodzie, jednostka niszczyłaby wszy-
li
10
stkd,eco nie służyłoby zaspokojeniu. Uniemożliwiłoby to współistnienie, społeczne życie gatunku.
Społeczeństwo ogranicza tę realizację, tworząc tym samym w osobniku od najwcześniejszych lat
jego życia trzecią warstwę osobowości, warstwę umożliwiającą współżycie ludzi, a poprzez to
istnienie samej jednostki. Od rodziców, od otoczenia dorosłych, w szkole dziecko przejmuje system
wartości i ideałów społecznych, system ograniczający bezwzględną realizację zasady przyjemności.
To przejmowanie jest oparte na nagradzaniu z jednej, a karaniu z drugiej strony, nagradzaniu tych
działań, które są społecznie dopuszczalne, a karaniu przeciwnych. System nakazów i zakazów
wydawanych przez społeczność dorosłych, utrwalonych u dziecka, uwewnętrznionych, staje się
jego sumieniem, które ocenia, wartościuje każde jego poznanie, każde jego działanie zarówno
zamierzone, jak i wykonywane czy wykonane. Równolegle do kształtowania się sumienia tworzy
się i rozbudowuje ideał własnego „ja". Rozpoczyna ten proces wpływ wychowawczy, a kończy, nie
zawsze, samodoskonalenie danej jednostki. Sumienie i „ja" idealne to dwa składniki trzeciej
warstwy osobowości, nazwanej przez Freuda super--ego, uber-ich, czyli „nad-ja". Reprezentowane
przez nie wartości decydują, czy jednostka przeżywa poczucie winy za swój czyn, czy też jest
dumna z niego.
Bliższe określenie tych „warstw", „pokładów" czy „podsystemów", ich natury, nie jest łatwe. Nie
są one bytami, nie stanowią one części czy segmentów jakiejś całości. Tego rodzaju określenia są
jedynie obrazowymi przenośniami. W rzeczywistości składają się na nie różnorodne procesy
zachodzące w tym samym osobniku, z tym że jako id mają one charakter biopsychiczny, jako ego
— psychiczny, a jako superego — psychospołeczny. Freud nigdy nie odnosił ich do rzeczywistej
anatomicznej struktury organizmu, do struktury jego układu
nerwowego. Rozpatrując sprawę od tej strony, bardzo istotnej, nie możemy tych procesów w żaden
sposób zlokalizować. Są one zawieszone w próżni spekulatywnego modelu.
Freud wprawdzie posługiwał się chętnie pojęciem systemu energetycznego, ale znowu brak
bliższych określeń nie pozwala na jego jednoznaczną interpretację. Zgodnie z ówczesnym
rozróżnianiem rodzajów energii w zależności od postaci jej działania Freud używał określenia
„energia psychiczna", rozumiejąc przez to energię psychicznej aktywności osobnika. I dalej,
zgodnie z panującą w nauce zasadą zachowania energii, „energia fizyczna" może przechodzić w
„energię psychiczną" i na odwrót. Właśnie w „systemie", „warstwie", „sferze" id zachodzi taka
przemiana, gdy energia wchłaniana przez organizm w postaci pokarmu, częściowo zużywa się na
czynności krążenia, skurcze mięśni, częściowo na spostrzeganie, myślenie, a w swojej reszcie staje
się psychiczną energią popędu, dążenia, pragnienia natury libi-dalnej.
I tutaj dochodzimy do najistotniejszej części freudow-skiej koncepcji człowieka. Libidalny popęd
jest nie tylko energią działania, ale stanowi równocześnie motyw ukierunkowujący działanie,
wyznaczający mu cel, zasadniczy stały cel. Przedmioty działania, poprzez które ten cel bywa
realizowany, mogą się w ciągu życia zmieniać. W tych przemianach wyraża się plastyczność
jednostkowa, ale — trzeba to szczególnie wyraźnie podkreślić — plastyczność ta jest
uwarunkowana jedynie przemieszczaniem się tej samej energii psychicznej, energii libido.
Nie jest to jednak jeszcze pełny obraz człowieka. Musimy ponownie wrócić do najgłębszej jego
warstwy, do id. Popęd seksualny z jego dążeniem do rozkoszy ma do swojej dyspozycji drugi
popęd pierwotny, popęd niszcze-
13
12
nią. Nie ma takiego okrucieństwa, do którego człowiek pod naporem tego popędu nie byłby zdolny,
gdy podstawowe libidalne tendencje nie zostały okiełznane w jakiś sposób.
„Chętnie zapomina się o tym, że człowiek nie jest łagodną i godną miłości istotą — wywodzi
Freud — która najwyżej — kiedy zostanie zaatakowana — potrafi się tylko bronić, lecz że człowiek
posiada wśród swych popędów także potężną porcję skłonności agresywnych. Wskutek tego bliźni
jest dlań nie tylko potencjalnym pomocnikiem i obiektem pożądania płciowego, lecz także stanowi
pokusę, aby w stosunku do niego dać upust skłonnościom agresywnym, wykorzystać jego pracę nie
. wynagradzając go, wyzyskać go seksualnie bez jego zgody, zawładnąć jego mieniem, upokorzyć
go, sprawić mu ból, zadręczyć go i zabić. Homo homini lupus — kto po wszystkich
doświadczeniach życia i historii ma jeszcze odwagę zaprzeczyć temu zdaniu? Ta okrutna skłonność
do agresji z reguły czeka tylko na jakąś prowokację albo staje w służbie jakichś innych zamiarów,
których cel można by osiągnąć także za pomocą łagodniejszych środków. W sprzyjających
okolicznościach, kiedy ustaje działanie sił, które hamowały dotąd tendencje agresywne, agresja
objawia się spontanicznie i ukazuje człowieka jako dziką bestię, której obce są względy dla istot jej
własnego gatunku. Kto przypomni sobie grozę Wędrówek Ludów, najazdu Hunów i Mongołów
Dżyngis-cha-na i Timur Lenka, zdobycie Jerozolimy przez pobożnych (J krzyżowców, a nawet
jeszcze okropności wojny światowej, ten będzie musiał z całą pokorą uznać prawdziwość tego
poglądu" 2.
* Z. Freud Kultura jako żródlo cierpień. W: Z. Freud Czto-wiek, religia, kultura. Warszawa 1967,
Książka i Wiedza, s. 282—283.
Freud był przekonany, że każdy człowiek ma dostateczną liczbę okazji, by uświadomić sobie,
wyczuć w sobie samym istnienie skłonności agresywnych, a jeszcze więcej okazji do obserwowania
pierwotnej wrogości panującej między ludźmi. Wystarczy nieraz bardzo drobne, ledwo zauważalne
ograniczenie czyichś życzeń, tendencji, dążeń, by wywołać konflikt i starcie.
Wobec pierwotnie wrogiego stosunku ludzi względem siebie istnieje od początku
niebezpieczeństwo rozpadu i zagłady życia gatunku. W toku rozwoju gatunek ludzki wykształcił
jako narzędzie samoobrony przed zagładą — kulturę. Kultura stanowi całokształt działań ludzkich i
ich wytworów ograniczających życie popędowe, skierowujących jego energię na boczne, zastępcze
tory. Pogląd, że istotą kultury jest podbój przyrody i stwarzanie człowiekowi lepszych warunków
egzystencji, nie odpowiada rzeczywistemu stanowi rzeczy. Akcent, według Freuda, należy położyć
na stronę psychiczną. Dla niego kluczowym problemem jest to, czy i jak dalece dzięki kulturze
ludzie rezygnują z realizacji pierwotnych popędów na rzecz ich wysublimowanych namiastek. Jej
osiągnięcia są olbrzymie — Freud miesza tutaj pojęcia kultury i cywilizacji — od wytworzenia
pierwszych najprymitywniejszych narzędzi, opanowania ognia, do wspaniałych maszyn i urządzeń
pozwalających człowiekowi panować w dużym stopniu nad przyrodą, następnie — wartości
intelektualnych, naukowych i artystycznych, systemów religijnych, filozoficznych, etycznych.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl