Zwycistwo nad twoim usidlajcym grzechem, Religia, Dokumenty, DAWID WILKERSON

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwycięstwo nad twoim usidlającym grzechem
By David Wilkerson
July 1, 1979 Grzech powoduje, że chrześcijanie stają się strasznymi tchórzami, którzy żyją w
upokarzającej porażce. Nie potrafią powstać z odwagą przeciwko grzechowi, z powodu ukrytego
grzechu w ich własnym życiu. Usprawiedliwiają grzechy innych, ponieważ w ich własnych sercach jest
nieposłuszeństwo, nie mogą też zwiastować zwycięstwa, ponieważ żyją w porażce. Niektórzy z nich
wiedzieli kiedyś, jak to jest zwycięsko żyć wywierając zemstę nad grzechem, dopełniwszy
Chrystusowej sprawiedliwości we własnym życiu. Doświadczali mocy, odwagi i błogosławieństw, jakie
przychodzą do tych, którzy są posłuszni Panu. Jednak dziś są tylko cieniem swojej dawnej istoty.
Zwieszają teraz ze wstydu swoje głowy, nie będąc w stanie spojrzeć światu w oczy, gdyż są ofiarami
grzechu, który sprawuje władzę nad ich życiem. Usidlający grzech obrabował ich z duchowej
żywotności i powstał przeciwko nim jeden wróg za drugim.
Potężnie używany kiedyś ewangelista sprzedaje teraz samochody w małym miasteczku w stanie
Teksas. Kiedyś stał za kazalnicą jako pełen mocy kaznodzieja Ewangelii, a tysiące nawracały się przez
jego posługę. Stał się cudzołożnikiem, zostawił swoją żonę i uciekł ze swoją kochanką. W ciągu
zaledwie kilku tygodni stracił wszystko. Ten posługujący jest teraz zaledwie szkieletem swej dawnej
istoty. Jakże żałosne jest patrzeć na to, jak powłóczy nogami, chodząc wokoło zgaszony i o smutnych
oczach! Żyje w wiecznej obawie i spędza bezsenne noce myśląc o tym, co mogłoby się wydarzyć. Jego
niepokoje sprawiły, że stał się fizycznie chory, ma bóle serca, wrzody i nadciśnienie. Pokutował ze
swojego grzechu, ale nie może cofnąć przeszłości. Bóg przebacza, ale nie ludzie!
Pewien szesnastolatek wyznał mi: "Współżyję ze swoją dziewczyną. Czytałem, co Biblia mówi o
wszeteczeństwie i cudzołóstwie i teraz się boję. Obawiam się, że Bóg będzie musiał mnie osądzić,
jeśli Biblia mówi prawdę. Nadal to robię i jestem pełen strachu, poczucia winy i niepokoju. Wydaje
się, jakby było w moim wnętrzu dwie osoby - dobra i zła. Obawiam się, że ta zła osoba we mnie
przemoże tą dobrą i Bóg będzie musiał zrezygnować ze mnie. Co mam zrobić, aby ta dobra osoba we
mnie odniosła zwycięstwo?"
Zarówno ten posługujący jak i ten chłopak zostali pokonani przez swoich wrogów w postaci poczucia
winy, strachu i depresji. Są ofiarami pokonanymi i upokorzonymi przez niewidzialnych wrogów, którzy
odgrażają się, że ich zniszczą. Grzech zawsze sprowadza wrogów. Grzech osłabia wszelką
wytrzymałość, przemienia wojowników w cherlaków. Kiedy pożądliwość pocznie, wtedy sprowadza
grzech, a grzech sprowadza wroga, aby dokonał zniszczenia.
Musimy uczyć się na przykładach ze Starego TestamentuDawid miał wrogów. Byli to Filistyńczycy,
Amorejczycy, Ammonici, Aramejczycy oraz inni przeróżni wrogowie ustawieni w szyku przeciwko
Izraelowi. Kiedy Dawid był pojednany z Panem i miał z Nim dobrą społeczność, żaden z jego wrogów
nie mógł się przed nim ostać. Zabijał ich w ilościach dziesiątek tysięcy, a jego imienia bano się w
każdym obozie. Ale kiedy Dawid zgrzeszył i odstąpił od Pana, jego wrogowie stali się śmiali i odnosili
nad nim tryumf. Grzech sprawił, że stracił on swoją odwagę i ufność, czyniąc go słabym w obliczu
wszystkich jego wrogów.
Grzech cudzołóstwa popełniony przez Dawida nastąpił bezpośrednio po jednym z jego największych
zwycięstw. Wojna Ammonicko-Aramejska była jedną z największych bitew Izraela. Dawid zgromadził
razem całego Izraela, przeszedł z nimi przez Jordan i stoczył bitwę pod Chelam. Aramejczycy uciekali
przed Izraelem - zniszczonych zostało siedemset wozów , zabitych zostało czterdzieści tysięcy
jeźdźców, a wszyscy królowie sprzymierzeni z Ammonitami i Aramejczykami uciekli. Rozdział
opowiadający o tej wielkiej wojnie kończy się stwierdzeniem: "... uczynili pokój z Izraelem, i służyli
im... " (2 Samuela 10,19 BG). Ten wielki mąż Boży rozkoszując się w chwale swojego największego
zwycięstwa zaczyna pożądać Batszeby, zabija jej męża Uriasza i popełnia z nią cudzołóstwo. "... Lecz
ten postępek, który popełnił Dawid, nie podobał się Panu" (2 Samuela 11,27).
Tak więc Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten nie przyszedł z przesłaniem o miłości i
zrozumieniu. Nie przyszedł doradzić Dawidowi, w jaki sposób ma radzić sobie ze swoim poczuciem
winy i potępienia. Nie zaoferował królowi czegoś, co mogłoby uspokoić jego dotknięte sumienie.
Zamiast tego, Natan od razu przeszedł do sedna sprawy. "Ty jesteś tym mężem. Wzgardziłeś
przykazaniem Pana. Popełniłeś zło w oczach Pana. Jesteś winien popełnienia ukrytego grzechu."
Grzech sprowadza swój własny sądBóg musiał powiedzieć do męża według Swego serca: "... Oto Ja
wzbudzę zło w twoim własnym domu przeciwko tobie..." (2 Samuela 12,11). Wkrótce po tym, jego
umiłowany syn Absalom zwraca się przeciwko niemu i Dawid ucieka na pustynię dla ratowania swego
życia. Cóż za żałosny widok!
"Dawid zaś wstąpił na górę Oliwną i płakał, wstępując na nią, a głowę miał nakrytą i szedł boso; cały
też zbrojny lud, który był z nim, miał głowy nakryte i wstępując na nią ciągle płakali" (2 Samuela
15,30).
Czy ten płaczący, bosy, załamany człowiek to ten sam wielki król, który zaledwie kilka lat wcześniej
pokonał dwie światowe potęgi? Co przemieniło go w słabego, pozbawionego mocy, bojaźliwego
człowieka, który uciekał przed swoim wrogiem? Był to grzech - nic innego! Tak, jak Samson, Dawid
został odarty ze swej odwagi i mocy, ponieważ uległ słabości swego ciała.
Również Salomona obawiali się wszyscy jego wrogowie. Armie faraona były trzymane na dystans
dzięki jego ogromnej reputacji. Edomici nie śmiali zaatakować tak potężnego króla. Jego władanie
było pełne chwały, a jego sława nieporównywalna. Był błogosławiony, dobrze mu się powodziło, był
szanowany we wszystkim, co robił. Ale Salomon zgrzeszył przeciwko Panu i pozwolił sobie na to, że
jego miłość do Boga oziębła. Stracił kontakt z niebem. I popatrz tylko, co się stało. Bóg powiedział
mu: "Ponieważ nie dotrzymałeś przymierza ze Mną oraz nie przestrzegałeś moich przykazań i
poszedłeś za innymi bogami, przeto wyrwę ci królestwo" (zobacz 1 Królewska 11,9-11).
Nagle wrogowie Salomona rzucają się na niego. "Potem wzbudził Pan Salomonowi przeciwnika w
osobie Hadada Edomczyka..." (1 Królewska 11,14). Nie tylko jeden wróg, ale dwóch: "Wzbudził mu też
Bóg przeciwnika w osobie Rezona... [który] czuł odrazę do Izraela..." (1 Królewska 11,23-25). Grzech i
kompromis tak osłabiły tego potężnego króla, że nawet jego sługa stał się jego wrogiem: "Jeroboam
też... sługa Salomonowy, podniósł przeciwko królowi rękę" (1 Królewska 11,26 BG).
Nawet pojedynczy wróg Izraela nie był w stanie się przed nim ostać, kiedy ten naród czynił to, co
prawe w oczach Pana. Ich wrogowie uciekali w popłochu tylko na wspomnienie ich imienia. Serca tych
wrogów "topniały jak wosk", kiedy zwycięskie armie Izraela szły na wojnę z trzepotrzącymi
sztandarami. Ale kiedy Izrael zgrzeszył, to nawet ich najsłabsi wrogowie dominowali nad nimi. Achan
popełnił przeklęty grzech i malusieńka armia z Aj przegania Izraela w upokorzeniu i porażce.
Posłuchaj modlitwy Salomona w dniu poświęcenia świątyni, a zaraz odkryjesz, że cały Izrael świadom
był tego, co czyniło ich zwycięzcami, a co ściągało na nich porażkę.
"Gdy twój lud izraelski zostanie pobity przez nieprzyjaciela za to, że zgrzeszyli przeciwko tobie...
jeżeli zgrzeszą przeciwko tobie - gdyż nie ma człowieka, który by nie zgrzeszył - i Ty rozgniewawszy
się na nich wydasz ich w ręce nieprzyjaciela..." (1 Królewska 8,33.46)
Wszystko, co miał uczynić Izrael, aby utrzymać obfite błogosławieństwa od Pana, to gorliwie zważać
na Jego przykazania, kochać Go i służyć Mu z całego serca i duszy. Bóg obiecał im błogosławieństwa,
przekraczające możliwości ich wyobraźni. Bóg im obiecał: "Nikt się przed wami nie ostoi. Pan, wasz
Bóg, będzie szerzył lęk i trwogę przed wami w każdej ziemi, po której będziecie kroczyć..." (5
Mojżeszowa 11,25).
Izraelowi powiedziano: "Oto ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo.
Błogosławieństwo, jeżeli będziecie słuchać... a przekleństwo, jeżeli... zejdziecie z drogi..." (5
Mojżeszowa 11,26-28).
Czy to pokolenie ściąga przekleństwo samo na siebie? Tak niezwykle jasna manifestacja tego jak Bóg
działa, nie może dzisiaj nie mieć na nas wpływu. Czy to dlatego padamy ofiarą naszych
współczesnych wrogów? Nie walczymy przeciwko wrogom z krwi i kości - nasi wrogowie są
potężniejsi! Są nimi strach, depresja, poczucie winy i potępienia, niepokój, zmartwienie, samotność,
pustka, rozpacz.
Czy Bóg zmienił Swój charakter, czy też może nadal wzbudza przeciwników dla grzesznego, idącego
na kompromis pokolenia? Czy to możliwe, że ci współcześni wrogowie przezwyciężają wielu spośród
ludu Bożego z powodu ich ukrytych grzechów i odstępstwa? Bóg nie nałożył ciężkiego jarzma na
Swój lud. To było takie łatwe i takie proste: "Bądźcie posłuszni, a będziecie błogosławieni albo bądźcie
nieposłuszni i doświadczajcie cierpienia." To samo przesłanie odbija się echem w Nowym
Testamencie:
"Albowiem zamysł ciała [mieć cielesne nastawienie umysłu - KJV], to śmierć, a zamysł Ducha [ale
mieć duchowe nastawienie umysłu - KJV], to życie i pokój" (Rzymian 8,6).
Otrzymaliśmy już wystarczająco dużo nauczania na temat jak radzić sobie z naszymi problemami i
strachem. Ale nie otrzymaliśmy wystarczająco dużo nauczania na temat jak rozprawić się z grzechem
w naszym życiu. Nie można wyleczyć raka przez nakładanie na niego łat. Musi on zostać usunięty.
Stale będziemy ludźmi związanymi nerwicą, dopóki będziemy usprawiedliwiać grzech, jaki jest w nas.
Nie ma się co dziwić, że jesteśmy tak przytłoczeni, zaniepokojeni, obciążeni poczuciem winy i
potępienia. Stale żyjemy w nieposłuszeństwie i kompromisie.
Większość z nas jest w pełni świadoma, że grzech jest korzeniem wszelkich naszych problemów.
Wiemy, że grzech powoduje strach, poczucie winy i depresję. Wiemy, że obrabowuje nas ze wszelkiej
duchowej odwagi i żywotności. Ale to czego nie wiemy, to w jaki sposób pokonać grzech, który tak
Å‚atwo nas usidla.
Większość książek jakie czytałem, a dotyczących osiągania Chrystusowej sprawiedliwości oraz tego
jak żyć świętym życiem nigdy ci nie powie, jak zdobyć i utrzymać zwycięstwo nad grzechem.
Słyszymy, jak stale się nam głosi: "Grzech jest twoim wrogiem. Bóg nienawidzi twojego grzechu.
Chodź w Duchu. Porzuć swoje złe grogi. Odstaw na bok ten grzech, w którym sobie stale pobłażasz.
Nie bądź związany więzami własnej nieprawości." To wszystko jest słuszne i dobre.
Nie jesteś w stanie tak po prostu odejść od swojego usidlającego grzechu Jak pokonać grzech, który
stał się twoim nałogiem? Gdzie leży zwycięstwo nad usidlającym grzechem, który staje się nieomalże
częścią twojego życia? Możesz nienawidzić tego grzechu, możesz stale przysięgać, że więcej go już
nie popełnisz, możesz nad nim płakać i płakać oraz żyć w żalu z powodu tego, co on ci wyrządza - ale
jak od niego odejść? Jak dojść do momentu, gdy ten grzech już więcej nie będzie cię zniewalał?
Ostatnio zadałem ponad 300 poszukującym bardzo jednoznaczne pytanie: "Ilu z was toczy przegraną
bitwę przeciwko usidlającemu grzechowi? Ilu z was ma jeden ukryty grzech, który stale cię pogrąża?
Byłem zaszokowany szybką reakcją. Prawie wszyscy z nich przyznali, że są ofiarami rozpaczliwie
poszukującymi uwolnienia od grzechu, który ich związał.
Takie okropne przyznania się do porażki i potknięć słyszę wszędzie, gdzie się udaję w związku z tą
kwestią zwycięstwa nad usidlającym grzechem. Większość to oddani chrześcijanie, którzy głęboko
kochają Pana. Nie są to nikczemni bądź niegodziwi ludzie. Ich jedyną słabością jest wyznanie: "Mam
ten jeden problem , który stale powstrzymuje mnie od całkowitej wolności."
Te wyznania sÄ… uczciwe i rozdzierajÄ… serce:
- "Nie mogę nikomu powiedzieć, co jest moją ukrytą bitwą. To jest pomiędzy Panem a mną. Modlę
się o uwolnienie już od ponad 3 lat. Złożyłem z tysiąc obietnic porzucenia tego. Żyję w męczarniach.
Bojaźń Boża nie daje mi spokoju. Wiem, że to jest złe. Ale pomimo, że staram się jak mogę, nadal to
robię. Czasami myślę, że jestem związany na zawsze. Dlaczego Pan nie zstąpi na dół i nie zabierze
tej rzeczy?"
- "Mówisz mi, abym odstawił na bok swój grzech - wspaniale! Uczyniłem to setki razy. Ale mój
grzech nie wypuści mnie. Właśnie wtedy, gdy myślę, że osiągnąłem zwycięstwo - BUM! - on znowu
powraca. Wypłakałem rzekę łez z powodu mojej grzeszności i mam już dosyć obiecywania Bogu, że
już nigdy tego nie uczynię. Wszystko czego pragnę, to być wolnym, ale nie wiem jak. Bobrze wiem o
tym, że nigdy nie stanę się tym, kim Bóg chce, abym był, dopóki nie osiągnę zwycięstwa."
- "Głosiłem kazania do innych przez ponad 15 lat, ale ostatnio wpadłem w pułapkę szatana.
Zostałem okaleczony duchowo i tak bardzo jak nienawidzę swojego usidlającego grzechu, tak samo
nie wygląda na to, że zostanę wyzwolony z tego związania. Żadna z formułek i rozwiązań, o jakich
głosiłem innym, nie wydaje się skutkować w moim przypadku. Szczerze mówiąc, zastanawiam się jak
długo Bóg będzie mnie znosił, zanim zostanę zdemaskowany."
Czy istnieje zwycięstwo nad naszymi wszystkimi notorycznymi grzechami?Nie mam żadnych
formułek, żadnych prostych rozwiązań. Dobrze wiem, że w Biblii jest wiele pocieszenia dla tych,
którzy toczą bitwę pomiędzy ciałem i Duchem. Paweł toczył ten sam rodzaj bitwy przeciwko temu
samemu rodzajowi wroga. Wyznał on: "albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie
chcÄ™, to czyniÄ™" (Rzymian 7,19).
Paweł głośno wołał, tak jak to czyni cała ludzkość: "Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała
śmierci?" (Rzymian 7,24). On kontynuuje mówiąc: "Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa,
Pana naszego..." (Rzymian 7,25).
Tak, wiemy o tym - zwycięstwo nad wszystkimi naszymi nieprzyjaciółmi dokonuje się przez Pana
Jezusa Chrystusa. Ale jak mamy sprowadzić moc z Jego krzewu winnego do naszych drobnych, małych
gałązek? Na jakiej zasadzie to funkcjonuje? Kocham Jezusa, zawsze Go kochałem. Wiem, że ma On
wszelką moc. Wiem, że obiecuje mi zwycięstwo, ale co to oznacza? W jaki sposób ono przychodzi?
Uzyskanie przebaczenia nie jest wystarczające. Trzeba być wolnym od wracania do swego grzechu.
Dopiero zaczynam dostrzegać małe światełko tej wielkiej tajemnicy pobożności. Bóg prosi mnie, abym
wykonał następujące trzy rzeczy w moim własnym poszukiwaniu całkowitego zwycięstwa nad
wszystkimi moimi usidlajÄ…cymi grzechami.
1. Muszę nauczyć się pragnąć świętości i nienawidzić mojego usidlającego grzechu! W każdej chwili
muszę przypominać sobie, że Bóg nienawidzi mojego grzechu przede wszystkim z powodu tego, co on
mi wyrządza. Bóg go nienawidzi, ponieważ on mnie osłabia i czyni ze mnie tchórza. Dlatego nie mogę
być naczyniem chwały i wykonywać Jego dzieła na ziemi. Jeśli będę usprawiedliwiał swój grzech jako
słabość, jeśli nakłonię samego siebie do uwierzenia, że jestem wyjątkiem i że Bóg będzie tak bardzo
starał się, aby dostosować się do moich potrzeb, jeśli usunę z umysłu wszelkie myśli o boskiej karze,
to stanę na drodze do akceptacji swojego grzechu i otwarcia się na umysł zatwardziały w grzechu. Bóg
chce, abym czuł wstręt do swojego grzechu, abym go nienawidził całym swoim jestestwem. Dopóki
nie będę przekonany, że Bóg nie pozwala na grzech, nie może mieć miejsca zwycięstwo nad
grzechem, ani uwolnienie od niego!
Świadomość Bożej kary za grzech jest podstawą wszelkiej wolności. Bóg nie może patrzeć na grzech,
nie może go darować, nie może zrobić żadnego wyjątku, tak więc spójrz prawdzie w oczy! To jest złe!
Nie oczekuj, że zostaniesz jakoś wytłumaczony, albo że zostaną ci dane specjalne przywileje. Bóg
musi podjąć działania przeciwko wszelkiemu grzechowi, który zagraża zniszczeniem jednego z Jego
dzieci. Jest to złe i nigdy nic nie sprawi, że stanie się to dobre. Grzech zanieczyszcza czysty strumień
świętości, który przepływa przeze mnie. Musi on zostać wyznany i porzucony. Muszę być przekonany
co do tego.
2. Muszę być przekonany, że Bóg mnie kocha pomimo mojego grzechu!Bóg nienawidzi mojego
grzechu doskonałą nienawiścią, a jednocześnie miłuje mnie z bezgranicznym współczuciem. Jego
miłość nigdy nie pójdzie na kompromis z grzechem, ale Bóg lgnie do Swojego grzeszącego dziecka
mając w zamyśle tylko jeden cel - odzyskiwać je z powrotem dla Siebie.
Jego gniew przeciwko mojemu grzechowi jest równoważony przez Jego wielką litość do mnie, jako
Jego dziecka. Ta litość pokonuje Jego poczucie wstrętu do mojego grzechu w momencie, gdy zobaczy
mnie nienawidzącego ten grzech, tak samo, jak On. Moją motywacją nigdy nie może być strach przed
Bożym gniewem przeciwko mojemu grzechowi, ale chęć przyjęcia Jego miłości, która stara się mnie
wyratować. Jeśli jego miłość do mnie nie mogłaby mnie wyratować, to z pewnością nie zrobiłby tego
Jego gniew. Powinienem być zawstydzony i upokorzony czymś więcej, niż tylko swoim grzechem.
Powinna tym być świadomość, że On nadal mnie kocha, pomimo tego wszystkiego, co uczyniłem by
Go zasmucić.
Pomyśl o tym! Bóg lituje się nade mną! On zna agonię mojej bitwy. Nigdy nie znajduje się gdzieś
daleko - zawsze jest ze mną, zapewniając mnie na nowo, że nic nigdy nie jest w stanie oddzielić mnie
od Jego miłości. On wie, że moja bitwa jest już i tak wystarczająco dużym brzemieniem, bez
zmuszania mnie do trwania w dodatkowym strachu przed gniewem i sądem. Wiem, że Jego miłość do
mnie sprawi, że powstrzyma On Swój kij, podczas, gdy toczy się bitwa. Bóg nigdy mnie nie skrzywdzi,
nie uderzy mnie, ani nie porzuci, podczas gdy jestem w procesie nienawidzenia swojego grzechu i
poszukiwania pomocy oraz uwolnienia. Kiedy płynę pod prąd, On zawsze stoi na brzegu gotów rzucić
mi koło ratunkowe.
3. Muszę przyjąć od swojego Ojca pełną miłości pomoc do przeciwstawiania się i przezwyciężania.
Grzech jest jak ośmiornica mająca wiele macek, która próbuje zmiażdżyć moje życie. Rzadko
wszystkie macki na raz wypuszczajÄ… mnie ze swojego trzymania. Raczej jest to jedna macka za jednym
razem. W tej wojnie przeciwko grzechowi zwycięstwem jest to: pokonywanie żołnierza za żołnierzem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl

  •