[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwoje pism znad Morza Martwego
Tomasz Włodek
1. Odkrycie
2. Dokument Damasce
ń
ski
3. Odkrycia ci
ą
g dalszy
4. Zwój
Ś
wi
ą
tynny
5. Zwój Miedziany
6. Klasztor
7. Kim byli mieszka
ń
cy Qumran
8. Sekta esse
ń
czyków a chrze
ś
cija
ń
stwo
9. Zwoje z Qumran a Nowy Testament
10. Co si
ę
stało z sekt
ą
esse
ń
czyków
11. Intrygi i skandale wokół zwojów
12. A mo
ż
e jednak teorie spiskowe s
ą
troszeczk
ę
prawdziwe?
13. Przybytek Ksi
ę
gi
Artykuł Tomasza Włodka ukazał si
ę
drukiem w miesi
ę
czniku "W drodze" w 1999 roku, w trzech
kolejnych numerach 1-3(305-307)1999.
Odkrycie
W roku 1948 kilku bedui
ń
skich chłopców znalazło na pustyni judzkiej w miejscowo
ś
ci Qumran w
pobli
ż
u Morza Martwego grot
ę
, a w niej gliniane dzbany zawieraj
ą
ce r
ę
kopisy sprzed 2 tysi
ę
cy lat.
W ten sposób rozpocz
ę
ło si
ę
jedno z najwi
ę
kszych odkry
ć
w historii archeologii.
Historia
Zwojów znad Morza Martwego
, gdy
ż
tak zacz
ę
to nazywa
ć
owo znalezisko, stanowi
prawdziw
ą
ż
ył
ę
złota, na której
ż
eruj
ą
rozmaici niezbyt odpowiedzialni za to, co pisz
ą
, dziennikarze
oraz poszukiwacze sensacji, wierz
ą
cy w spiskow
ą
teori
ę
dziejów. Skutek jest taki,
ż
e dla kogo
ś
, kto
jest biblist
ą
- laikiem, niezwykle trudne jest, w powodzi publikacji na ich temat, oddzielenie prawdy
od zwyczajnych bzdur. Spróbujmy jednak ostro
ż
nie wymieni
ć
najwa
ż
niejsze fakty. Zaznacz
ę
,
ż
e
same tylko popularne opracowania na temat zwojów z Qumran wypełniłyby spor
ą
bibliotek
ę
.
Odnalezione przez Beduinów r
ę
kopisy zostały poci
ę
te na kawałki, po czym wysłane na
jerozolimskie bazary, prawdopodobnie w nadziei "opchni
ę
cia" turystom. Traf chciał,
ż
e jeden z
takich fragmentów wpadł w r
ę
ce handlarza staroci z Betlejem, który skontaktował si
ę
z profesorem
E. L. Sukenikiem z Uniwersytetu Hebrajskiego, prosz
ą
c go o ocenienie, czy s
ą
to jakie
ś
rzeczy
warto
ś
ciowe czy te
ż
falsyfikaty. Ten błyskawicznie zorientował si
ę
,
ż
e ma przed sob
ą
co
ś
niezwykłego i poprosił o dostarczenie mu wi
ę
kszej ilo
ś
ci podobnych kawałków. Na kolejne
spotkanie handlarz z Betlejem przyniósł trzy kompletne, nie rozwini
ę
te jeszcze, zwoje ze skóry
zapisane pismem starohebrajskim. Po krótkim targowaniu profesor kupił znalezisko, aby pó
ź
niej,
ju
ż
na spokojnie, przyjrze
ć
mu si
ę
dokładniej. Gdy niezwykle ostro
ż
nie rozło
ż
ył je w domu,
okazało si
ę
,
ż
e pierwszy z nich zawierał tekst starotestamentowej ksi
ę
gi proroka Izajasza, drugi za
ś
komentarz do ksi
ę
gi proroka Habakuka. Trzeci okazał si
ę
najbardziej tajemniczy - stanowił bowiem
nie znan
ą
dotychczas nikomu
Ksi
ę
g
ę
Wojny
- apokaliptyczny opis wojny zagadkowych Synów
Ś
wiatło
ś
ci z Synami Ciemno
ś
ci. Ksi
ę
ga ta mogłaby niemal stanowi
ć
regulamin walki jakiej
ś
staro
ż
ytnej armii, wzorowany zapewne na organizacji legionów rzymskich, precyzyjnie definiuj
ą
cy
sposób ustawienia oddziałów, ich uzbrojenie, ba - nawet szczegóły uprz
ęż
y przy zbrojach oraz wiek
wymagany od
ż
ołnierzy słu
żą
cych w poszczególnych oddziałach. Było to pierwsze tego typu dzieło
literackie znane biblistom, na tyle ró
ż
ne od konwencjonalnych tekstów hebrajskich,
ż
e Profesor
natychmiast doszedł do wniosku,
ż
e musiał on by
ć
dziełem jakiej
ś
bli
ż
ej nie znanej historykom
sekty, odł
ą
czonej od głównego nurtu religii
ż
ydowskiej.
Dokładniejsza lektura zwoju z komentarzem do ksi
ę
gi Habakuka potwierdziła t
ę
hipotez
ę
- został
on z cał
ą
pewno
ś
ci
ą
napisany przez członka owej sekty interpretuj
ą
cego starotestamentowe
proroctwa z punktu widzenia jej członków. Z wyrywkowych informacji, jakie mo
ż
na było odnale
źć
w tek
ś
cie, jej zało
ż
ycielem był kto
ś
nazwany Mistrzem Sprawiedliwo
ś
ci, który, prze
ś
ladowany
przez tajemniczego Niegodziwego Kapłana, wraz ze swoimi uczniami udał si
ę
na pustyni
ę
, aby tam
zało
ż
y
ć
wspólnot
ę
ż
yj
ą
c
ą
według własnych reguł, odrzucaj
ą
c
ą
autorytet
ś
wi
ą
tynnego
establishmentu
. Po dzi
ś
dzie
ń
historycy próbuj
ą
ustali
ć
, kim były te zagadkowe postacie. Na ogół
uwa
ż
a si
ę
,
ż
e Niegodziwy Kapłan to który
ś
z arcykapłanów
Ś
wi
ą
tyni w czasach dynastii
Hasmoneuszy, cho
ć
nie brak te
ż
innych teorii. Posta
ć
Mistrza Sprawiedliwo
ś
ci - zało
ż
yciela sekty,
pozostaje zagadk
ą
.
Dokument Damasce
ń
ski
Przerwijmy w tym momencie w
ą
tek opowie
ś
ci o odkryciu pierwszych
Zwojów znad Morza
Martwego
i cofnijmy si
ę
w czasie o pi
ęć
dziesi
ą
t lat, do roku 1897, kiedy to uczony z Oxfordu,
Salomon Szechter, zaopatrzony w listy polecaj
ą
ce od rabinów z Wielkiej Brytanii, stan
ą
ł przed
starszyzn
ą
ż
ydowsk
ą
w Egipcie, prosz
ą
c o pozwolenie na przebadanie
genizy
w tysi
ą
cletniej
synagodze Ben Ezra w Kairze. Co to takiego
geniza
?
Zwyczaje religii
ż
ydowskiej nakazuj
ą
oddawanie ogromnego szacunku ksi
ę
gom
ś
wi
ę
tym - Biblii,
tekstom liturgicznym i modlitewnikom. Gdy Zwój Tory zu
ż
yje si
ę
ze staro
ś
ci nie wolno go
wyrzuca
ć
, lecz nale
ż
y urz
ą
dzi
ć
mu pogrzeb, niczym człowiekowi.
W niektórych synagogach post
ę
powano jednak w ten sposób,
ż
e wyznaczano specjalne
pomieszczenie -
genize
, w którym składano nie u
ż
ywane ju
ż
fragmenty ksi
ąż
ek lub pism. Z biegiem
stuleci zapełniało si
ę
ono ogromn
ą
ilo
ś
ci
ą
papierów, do których nikt nie zagl
ą
dał. Nietrudno
domy
ś
le
ć
si
ę
, jakie mo
ż
na było w
ś
ród nich odnale
źć
skarby!
Synagoga Ben Ezra istniała nieprzerwanie przez tysi
ą
c lat. Jej
geniza
znajdowała si
ę
w
pomieszczeniu bez okien, do którego wst
ę
p prowadził po drabinie z galerii dla kobiet. Legenda
mówi
ą
ca,
ż
e we wn
ę
trzu znajduje si
ę
jadowity w
ąż
broni
ą
cy dost
ę
pu do zło
ż
onych w niej
manuskryptów, sprawiła,
ż
e niewielu było ciekawskich, którzy zajrzeli do niej przed Szechterem.
Przy pomocy swoich talentów dyplomatycznych (oraz troch
ę
bakszyszu
, bez którego w Egipcie
niewiele da si
ę
załatwi
ć
, ani w wieku XIX, ani dzisiaj) Szechter uzyskał zgod
ę
na przeszukanie
genizy
. Rzeczywisto
ść
pokazała,
ż
e legenda o chroni
ą
cym j
ą
w
ęż
u nie była daleka od
rzeczywisto
ś
ci - jej wn
ę
trze okazało si
ę
pełne robactwa i paj
ą
ków, a tak
ż
e nagromadzonego przez
stulecia kurzu, który sprawił,
ż
e uczony omal si
ę
w niej nie udusił.
Plon jego poszukiwa
ń
znajduje si
ę
obecnie w Oxfordzie. Pełne omówienie znalezionych przeze
ń
dokumentów wykracza poza ramy niniejszej pracy, wi
ę
c pozwol
ę
je sobie pomin
ąć
. Jeden wszak
ż
e
r
ę
kopis zasługuje na specjaln
ą
uwag
ę
: tak zwany
Dokument Damasce
ń
ski
.
Jest to historia opisuj
ą
ca dzieje jakiej
ś
nieznanej historykom sekty
ż
ydowskiej, kierowanej przez
jakiego
ś
- równie
ż
nikomu nie znanego - Mistrza Sprawiedliwo
ś
ci. Dokument ten zawierał przepisy
szczegółowo organizuj
ą
ce
ż
ycie jej wyznawców, w pewnym momencie, nakazuj
ą
c im ucieczk
ę
"na
pustyni
ę
do Damaszku",* gdzie mieli zawrze
ć
"nowe przymierze". Szechter uznał,
ż
e ma do
czynienia z jak
ąś
tajemnicz
ą
sekt
ą
, zało
ż
on
ą
przez ludzi uwa
ż
aj
ą
cych si
ę
za jedynych
spadkobierców tradycji
ż
ydowskiej.
Według Dokumentu Damasce
ń
skiego sekta ta miała powsta
ć
około roku 196 p.n.e. zało
ż
ona przez
owego Mistrza Sprawiedliwo
ś
ci. Prze
ś
ladowani przez kapłanów
ś
wi
ą
tyni opu
ś
cili oni Jude
ę
, udaj
ą
c
si
ę
do "ziemi damasce
ń
skiej", gdzie zawarli to "nowe przymierze". Mistrz Sprawiedliwo
ś
ci zmarł
(lub został wzi
ę
ty do nieba), lecz jego na
ś
ladowcy trwali w oczekiwaniu na jego powrót w czasach
ostatecznych. W owych czasach na temat owej sekty nie było wiadomo nic pewnego, sam Szechter
nie zaryzykował wysuwania jakiejkolwiek hipotezy.
Najcz
ęś
ciej dzisiaj s
ą
dzi si
ę
,
ż
e sekta ta powstała w czasach panowania dynastii Hasmoneuszy. W
okresie tym hierarcha
ś
wi
ą
tynna uległa kompletnej korupcji, urz
ą
d arcykapłana
ś
wi
ą
tyni przypadał
niejednokrotnie temu, "kto dał wi
ę
cej", za
ś
królestwem wstrz
ą
sały cz
ę
ste wojny domowe. W
dodatku sami Hasmoneusze nie pochodzili z rodu Dawida, co w oczach wielu odbierało im prawo
do tronu. W tych warunkach mogło doj
ść
do tego,
ż
e grupa religijnych
Ż
ydów odmówiła
legitymizacji tak władzy królewskiej, jak i hierarchii
ś
wi
ą
tynnej. Ale wszystko to s
ą
domysły.
Po opublikowaniu
Dokumentu Damasce
ń
skiego
Szechter stwierdził,
ż
e według wszelkiego
prawdopodobie
ń
stwa sekta ta dysponowała równie
ż
swoimi własnymi tekstami liturgicznymi oraz
bardzo zwart
ą
struktur
ą
organizacyjn
ą
, oraz wyraził przekonanie,
ż
e by
ć
mo
ż
e przyszłe badania
doprowadz
ą
do zdobycia wi
ę
kszej wiedzy na jej temat.
Czas pokazał,
ż
e nie mylił si
ę
. Po odkryciu Zwojów znad Morza Martwego okazało si
ę
,
ż
e
zawieraj
ą
one wzmianki o owym tajemniczym Mistrzu Sprawiedliwo
ś
ci wspomnianym w
Dokumencie Damasce
ń
skim
, oraz
ż
e reguła zakonna, odnaleziona w Qumran, przypomina t
ę
opisan
ą
w tym dokumencie. A na koniec - w grotach Qumran odnaleziono nowe kopie Dokumentu
Damasce
ń
skiego. Wniosek był jednoznaczny: Qumran stanowiło siedzib
ę
sekty, której istnienie po
raz pierwszy stwierdził Szechter.
Mo
ż
na wi
ę
c powiedzie
ć
,
ż
e pierwszy fragment
Zwojów znad Morza Martwego
odnaleziony został
w roku 1897 w starej synagodze w Kairze.
* To wła
ś
nie wspomniana w jego tek
ś
cie "ucieczka do Damaszku" sprawiła,
ż
e zwyczajowo
dokument ów zacz
ę
to nazywa
ć
"Dokumentem Damasce
ń
skim".
Odkrycia ci
ą
g dalszy
Powró
ć
my teraz do opowie
ś
ci o historii odkrycia znalezisk z Qumran, któr
ą
przerwali
ś
my wiosn
ą
roku 1948.
Natychmiast po nabyciu trzech pierwszych zwojów profesor Sukenik zacz
ą
ł dowiadywa
ć
si
ę
o ich
pochodzenie oraz wyraził ch
ęć
kupienia kolejnych, gdyby takie si
ę
pojawiły. Okazja powtórzyła si
ę
wkrótce - zaoferowano mu cztery nast
ę
pne. Niestety, tym razem cena, jak
ą
handlarze
żą
dali, była
zbyt wysoka i Profesor nie był w stanie zdoby
ć
jej na poczekaniu. Było to w okresie bardzo
burzliwym - w Palestynie okres rz
ą
dów brytyjskich powoli dobiegał ko
ń
ca. Daleko od Jerozolimy
nowo powstała Organizacja Narodów Zjednoczonych próbowała bezskutecznie nakre
ś
li
ć
plan
maj
ą
cy kompromisowo podzieli
ć
kraj pomi
ę
dzy
Ż
ydów i Arabów, podczas gdy na miejscu obie
strony szykowały si
ę
do wojny. W atmosferze rosn
ą
cego napi
ę
cia profesor Sukenik próbował
zdoby
ć
ś
rodki na kupno nast
ę
pnych zwojów, lecz niestety, w tych czasach ludzie bynajmniej nie
archeologi
ę
mieli na głowie i nikt nie chciał wydawa
ć
du
ż
ej sumy gotówk
ą
na kupno jakich
ś
staro
ż
ytnych szpargałów.
Wkrótce potem Palestyna pogr
ąż
yła si
ę
w chaosie wojny, za
ś
gdy opadł pył bitewny Jerozolima
została przegrodzona drutami kolczastymi i polami minowymi na stref
ę
ż
ydowsk
ą
i arabsk
ą
. Dla
Profesora oznaczało to zerwanie kontaktu z jego znajomymi handlarzami, a co za tym idzie,
zaprzepaszczenie szansy na kupno tajemniczych tekstów.
Tymczasem cztery zwoje, których kupno oferowano Profesorowi, trafiły w r
ę
ce patriarchy
prawosławnego Ko
ś
cioła syryjskiego w Palestynie. Ten, aby zorientowa
ć
si
ę
co do ich warto
ś
ci,
zasi
ę
gn
ą
ł opinii ameryka
ń
skich biblistów, którzy ocenili ich wiek na prawie dwa tysi
ą
ce lat, po
czym doradzili przesłanie ich do Stanów Zjednoczonych, gdzie ich zdaniem łatwo mo
ż
na było
znale
źć
na nie kupca.
W ten sposób zwoje pow
ę
drowały za ocean, gdzie trzy z nich zostały przez naukowców rozwini
ę
te,
sfotografowane i opublikowane w formie mikrofilmów. Okazało si
ę
,
ż
e zawierały egzemplarz
ksi
ę
gi Izajasza, ksi
ę
g
ę
religijnych hymnów oraz reguł
ę
okre
ś
laj
ą
c
ą
ż
ycie i organizacj
ę
jakiej
ś
tajemniczej wspólnoty lub sekty. Zawarto
ść
czwartego zwoju pozostała zagadk
ą
. Po prostu, po
opublikowaniu trzech pierwszych, ich rynkowa warto
ść
gwałtownie spadła - ostatecznie
ś
wiatek
biblistów do bogatych nie nale
ż
y, za
ś
skoro tekst zwojów był ju
ż
publicznie dost
ę
pny, mało który
uniwersytet lub o
ś
rodek naukowy byłby skłonny wydawa
ć
ogromne sumy na ich kupno. W efekcie
patriarcha Ko
ś
cioła syryjskiego zakazał otwierania ostatniego zwoju i odczytywania go, aby nie
obni
ż
y
ć
jego warto
ś
ci, po czym ogłosił,
ż
e wszystkie cztery b
ę
d
ą
sprzedane jednocze
ś
nie, je
ż
eli
kto
ś
chce kupi
ć
zwój czwarty, nie odczytany, to zapłaci
ć
musi równie
ż
za pierwsze trzy (jak wida
ć
patriarcha miał w
ż
yłach bliskowschodni
ą
smykałk
ę
do handlu i targowania). Mimo to znalezienie
kupca okazało si
ę
trudniejsze, ani
ż
eli pierwotnie przypuszczano.
Traf chciał,
ż
e w tym mniej wi
ę
cej okresie w Nowym Jorku przebywał, jako go
ść
jednego z
tamtejszych uniwersytetów, Yigael Yadin, izraelski archeolog, a zarazem syn profesora Sukenika,
odkrywcy pierwszych trzech zwojów, wspomnianych uprzednio. Przypadkowo natrafił w jednej z
gazet, w kolumnie z ogłoszeniami o kupnie i sprzeda
ż
y domów, nieruchomo
ś
ci i u
ż
ywanych
samochodów, na notk
ę
oferuj
ą
c
ą
, ni mniej, ni wi
ę
cej, cztery zwoje biblijne z pocz
ą
tku naszej ery. Z
pomoc
ą
po
ś
redników skontaktował si
ę
z przedstawicielem patriarchatu Ko
ś
cioła syryjskiego i
wynegocjował warunki kupna.
Żą
dan
ą
sum
ę
250 tysi
ę
cy dolarów zgromadzono dzi
ę
ki darowi
ź
nie
jednego z bogatych nowojorskich
Ż
ydów - i w ten sposób zwoje, których nie zdołał zdoby
ć
profesor Sukenik, zostały nabyte dla pa
ń
stwa
ż
ydowskiego przez jego syna. Otrzymane za nie
pieni
ą
dze Ko
ś
ciół syryjski przeznaczył na cele charytatywne.
Tak oto cztery staro
ż
ytne zwoje trafiły do Jerozolimy, gdzie wraz z trzema nabytymi wcze
ś
niej
przez profesora Sukenika zostały opublikowane, za
ś
ich oryginały umieszczono w specjalnie dla
nich wybudowanym muzeum-skarbcu, znanym jako Przybytek Ksi
ę
gi. Ich komplet liczył teraz
ł
ą
cznie siedem sztuk - dwa egzemplarze Ksi
ę
gi Izajasza, komentarz do ksi
ę
gi Habakuka, a z ksi
ą
g
pozabiblijnych - ksi
ę
g
ę
hymnów,
Ksi
ę
g
ę
Wojny
oraz tekst przypominaj
ą
cy reguł
ę
jakiej
ś
wspólnoty
klasztornej. Siódmy i ostatni zwój, poprzednio nie otwierany i nie odczytywany, okazał si
ę
zawiera
ć
apokryficzn
ą
wersj
ę
Ksi
ę
gi Rodzaju.
W Przybytku Ksi
ę
gi zło
ż
ono tak
ż
e pewn
ą
ilo
ść
innych r
ę
kopisów znalezionych w rozmaitych
miejscach na pustyni judzkiej przez izraelskich archeologów. S
ą
w
ś
ród nich niewielkie fragmenty
Starego Testamentu, listy pochodz
ą
ce z czasów
ż
ydowskich powsta
ń
- a tak
ż
e rodzinne archiwum
Babaty,
ż
ydowskiej kobiety, która
ż
yła w oazie Ein-Gedi dwa tysi
ą
ce lat temu, a o której
wspominałem ju
ż
kiedy
ś
przy okazji opowie
ś
ci o znaleziskach na pustyni judzkiej.* Te dodatkowe
pisma, cho
ć
nie stanowi
ą
cz
ęś
ci znalezisk z Qumran, s
ą
jednak cz
ę
sto z nimi mylone. Na tym
jednak odkrycia nie zako
ń
czyły si
ę
.
Na długo zanim wspomniane siedem zwojów spocz
ę
ło w podziemnych bunkrach w Jerozolimie,
zanim jeszcze zd
ąż
yły ucichn
ąć
strzały pierwszej wojny
ż
ydowsko-arabskiej, na pustyni
ę
judzk
ą
ruszyły ekspedycje naukowe pod kierownictwem Rolanda de Vaux z francuskiej Ecole Biblique.
Dokładne poszukiwania pozwoliły na odnalezienie w okolicach Qumran jedenastu jaski
ń
skrywaj
ą
cych resztki zwojów. Ł
ą
cznie zgromadzono setki fragmentów zawieraj
ą
cych cz
ęś
ci ksi
ą
g
Starego Testamentu, komentarze oraz rozmaite teksty pozabiblijne. W dodatku wiele z jaski
ń
zostało wcze
ś
niej spenetrowanych przez Beduinów, którzy wynie
ś
li z nich cz
ęść
znalezisk. Aby nie
dopu
ś
ci
ć
do rozproszenia kolekcji, kilka renomowanych o
ś
rodków biblijnych oraz Watykan
zgromadziły fundusze dla odkupienia od prywatnych wła
ś
cicieli pozostaj
ą
cych w ich r
ę
kach
fragmentów, płac
ą
c za nie zazwyczaj standardow
ą
cen
ę
po kilka dolarów za ka
ż
dy centymetr
tekstu. Wszystkie te znaleziska zostały umieszczone w Muzeum Rockefellera we wschodnim
(wówczas jorda
ń
skim) sektorze Jerozolimy.
Niestety, nie udało si
ę
odnale
źć
wi
ę
cej zwojów kompletnych - siedem znajduj
ą
cych si
ę
obecnie w
Przybytku Ksi
ę
gi s
ą
jedynymi odnalezionymi w stanie (prawie) nie naruszonym - je
ż
eli nie liczy
ć
bardzo tajemniczych: Zwoju Miedzianego oraz Zwoju
Ś
wi
ą
tynnego, o których b
ę
dzie mowa dalej.
W tym miejscu mo
ż
na i nale
ż
y zwróci
ć
uwag
ę
na fakt bardzo cz
ę
sto mylnie przedstawiany w
rozmaitych publikacjach na temat znalezisk z Qumran. Otó
ż
istniej
ą
dwa zestawy znalezisk.
Pierwszy z nich, mniejszy, obejmuje kilka wspomnianych wcze
ś
niej zwojów. Wraz z pewn
ą
ilo
ś
ci
ą
mniejszych fragmentów, odnalezionych w ró
ż
nych miejscach pustyni judzkiej, jest on
przechowywany w Muzeum Ksi
ę
gi w zachodniej (
ż
ydowskiej) cz
ęś
ci Jerozolimy. S
ą
to jedyne
teksty z Qumran znalezione w stanie kompletnym - z tego te
ż
wzgl
ę
du ich odczytanie nie było
trudne. Zostały one w cało
ś
ci opublikowane wkrótce po ich umieszczeniu w Muzeum.
Zestaw drugi stanowi plon wypraw archeologicznych Rolanda de Vaux i przechowywany jest w
Muzeum Rockefellera w Jerozolimie wschodniej (arabskiej). Zbiór ten jest du
ż
o, du
ż
o wi
ę
kszy
ani
ż
eli zbiór z Muzeum Ksi
ę
gi, niestety jednak składa si
ę
on z mnóstwa niewielkich fragmentów,
do
ść
dokładnie wymieszanych nawzajem. W jego skład nie wchodzi ani jeden tekst zachowany w
cało
ś
ci, dlatego prace nad ich opracowaniem i opublikowaniem okazały si
ę
morderczo trudne.
W czasach gdy Roland de Vaux prowadził ekspedycje archeologiczne, Qumran znajdowało si
ę
na
terytorium Jordanii, tote
ż
władze tego kraju powołały mi
ę
dzynarodow
ą
komisj
ę
biblistów,
powierzaj
ą
c jej zadanie odczytania i opracowania fragmentów zło
ż
onych w Muzeum Rockefellera.
W skład komisji nie wszedł - co z pozoru wydawa
ć
by si
ę
mogło dziwne - ani jeden uczony
ż
ydowski. Łatwo mo
ż
emy sobie wyobrazi
ć
w
ś
ciekło
ść
naukowców izraelskich odsuni
ę
tych od
pracy nad odkryciem!
Po latach niektórzy publicy
ś
ci zacz
ę
li widzie
ć
w fakcie niedopuszczenia do prac uczonych
ż
ydowskich dowód na rzekomy spisek Watykanu, który w ten sposób chciał uniemo
ż
liwi
ć
ujawnienie jakich
ś
strasznych tajemnic, maj
ą
cych jakoby by
ć
zapisanych w odnalezionych tekstach.
W rzeczywisto
ś
ci przyczyny wykluczenia
Ż
ydów były najprawdopodobniej zupełnie prozaiczne -
Jordania i Izrael znajdowały si
ę
wówczas w stanie wojny. Niektóre kraje arabskie osobom
narodowo
ś
ci
ż
ydowskiej lub posiadaj
ą
cym w paszporcie piecz
ą
tk
ę
izraelskiej kontroli granicznej
nie wydaj
ą
wiz wjazdowych po dzi
ś
dzie
ń
.
Niestety, prace komisji, zmierzaj
ą
ce do publikacji tych tekstów, zacz
ę
ły si
ę
posuwa
ć
niezwykle
wolno i w gruncie rzeczy nie zostały zako
ń
czone do dzi
ś
. To z kolei dało rozmaitym, niezbyt
powa
ż
nym dziennikarzom wygodny temat do sensacyjnych artykułów, w których dowodzili oni
jakoby Zwoje zawierały jakie
ś
tajemnice podkopuj
ą
ce podstawy wiary chrze
ś
cija
ń
skiej lub
ż
ydowskiej i z tego powodu ich publikacja była blokowana przez (w zale
ż
no
ś
ci od inwencji autora)
Watykan, M
ę
drców Syjonu, masonów, cyklistów lub mafi
ę
sycylijsk
ą
. Wersja, jakoby za opó
ź
nienie
prac odpowiadał Watykan, była jednak o tyle popularna,
ż
e ł
ą
czyła si
ę
wygodnie ze wspomnianym
wcze
ś
niej faktem niedopuszczenia do prac uczonych
ż
ydowskich.
Kwesti
ę
rzekomego spisku, maj
ą
cego na celu utajnienie wyników prac, jeszcze poruszymy, a na
razie powró
ć
my do archeologii.
2. "W drodze", pa
ź
dziernik 1996.
Zwój
Ś
wi
ą
tynny
Powiedziałem przed chwil
ą
,
ż
e siedem zwojów zło
ż
onych w Przybytku Ksi
ę
gi były pocz
ą
tkowo
jedynymi odnalezionymi w stanie kompletnym.
Napisałem - pocz
ą
tkowo - albowiem w nieco pó
ź
niejszym okresie odnaleziono jeszcze dwa
dodatkowe kompletne zwoje. Nale
ż
y wi
ę
c opowiedzie
ć
o nich kilka słów.
Pierwszy z nich to Zwój
Ś
wi
ą
tynny, nazwany tak, albowiem zawiera ogromn
ą
ilo
ść
wskazówek i
nakazów dotycz
ą
cych sposobu sprawowania kultu w
ś
wi
ą
tyni jerozolimskiej. Na temat tego, w jaki
sposób trafił on w r
ę
ce izraelskich archeologów, istnieje kilka, ró
ż
ni
ą
cych si
ę
szczegółami, relacji.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]