Zwiadowcy 01 - Wandale, Tom Clancy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tom Clancy
WANDALE
 2
Podziękowania
Pragniemy złożyć podziękowania następującym osobom, bez których ta książka nie
mogłaby powstać: Billowi McCayowi za pomoc w dopracowywaniu rękopisu; Martinowi H.
Greenbergowi, Larry’emu Segriffowi, Denise Little i Johnowi Helfersowi z Tekno Books;
Mitchellowi Rubeinsteinowi i Laurie Silvers z BIG Entertainment; Tomowi Colganowi z
Berkeley Books; Robertowi Youdelmanowi oraz Tomowi Mallonowi z Esquire; ponadto
Robertowi Gottliebowi, naszemu agentowi i przyjacielowi z William Morris Agency.
3
1
Od błękitu bezchmurnego nieba odcinały się tylko białe smugi kondensacyjne z
odrzutowych silników lecącego wysoko samolotu. Matt Hunter zmrużył brązowe oczy,
obserwując maszynę ze swojego miejsca na stadionie Camden Yards. Za chwilę powinien
przejść na napęd rakietowy, pomyślał.
Kuksaniec pod żebro sprowadził go z powrotem na ziemię.
-
Nie popisałeś się z tymi miejscami, geniuszu - powiedział z wyrzutem Andy Moore.
- Upieczemy się dzisiaj na takim słońcu. - Blondynek przesunął ręką po jasnym czole. - Ktoś
przypadkiem wziął ze sobą krem do opalania?
-
Nie licz na mnie. - David Gray podwinął rękawy koszuli, odsłaniając brązowe
muskularne ramiona. - Ja mam naturalny krem do opalania dzięki uprzejmości moich
afrykańskich przodków. - Lecz i on zaczął wiercić się na krześle. - Można by się spodziewać,
że po remoncie wyłożą te fotele czymś bardziej miękkim.
Leif Anderson wyciągnął się na swoim miejscu. - Na moim fotelu jest bardzo
wygodnie - oznajmił.
Matt posłał przyjacielowi krytyczne spojrzenie. Tak naprawdę fotel, na którym widać
było Leifa, gościł jedynie jego hologram. W rzeczywistości Leif znajdował się w
apartamencie swoich rodziców w Nowym Jorku i bez wątpienia wylegiwał się teraz w bardzo
drogim i bardzo komfortowym fotelu połączonym z komputerem. Implanty umieszczone pod
skórą Leifa łączyły go ze światową Siecią i przesyłały jego obraz do Baltimore, on sam
natomiast mógł przeżywać wszystko co działo się na stadionie oddalonym od jego domu o
ponad trzysta kilometrów.
-
Lepiej podreguluj trochę swój hologram, Anderson - zażartował Matt. - Bo nie
zauważysz żadnych wirtualnych wybić. - Po czym, lekko zakłopotany, wzruszył ramionami
pod adresem swoich prawdziwych i hologramowych przyjaciół.
-
Słuchajcie, to pierwszy mecz sezonu Orioles na ich własnym boisku. Kupiłem bilety
na najlepsze miejsca, jakie udało mi się załatwić.
Próbował znaleźć wygodniejszą pozycję na pokrytym cienką tapicerką siedzeniu na
trybunie. Każde miejsce warte było tego, co za chwilę zobaczą - i nie chodziło mu o grę w
baseball. Matt i jego przyjaciele interesowali się wszystkim, co było związane z komputerami.
Fascynowała ich globalna Sieć komputerowa - Sieć, obsługująca większą część świata, oraz
Net Force - organizacja nadzorująca działania tejże sieci komputerowej. Właśnie z tego
powodu Matt, Leif, Andy David i inni wstąpili do młodszej sekcji - Zwiadowców Net Force.
Niełatwo było się do niej dostać - najpierw musieli przejść pomyślnie kurs
szkoleniowy, który był prawie tak trudny, jak ten dla rekrutów piechoty morskiej. Nic
dziwnego zresztą, gdyż samo Net Force wywodziło się z mieszanego oddziału specjalnego
Korpus Piechoty Morskiej/FBI i nawet miało swoją siedzibę w Quantico. Podczas szkolenia
Matt i jego koledzy przeszli niesamowitą edukację komputerową. W świecie, w którym
posługiwanie się komputerem było tak powszechne jak włączanie światła, Matt i jego
przyjaciele wiedzieli, jak działają te magiczne pudełka. Na rozgrywki nie przyciągnęły ich
dzisiaj ani miejsca, ani drużyny, a sam stadion. Camden Yards przeszedł gruntowny remont,
który polegał na podłączeniu go do specjalnego systemu komputerowego zdolnego do
obsługiwania symulatora rzeczywistości wirtualnej - w skrócie VR. Wiele aren sportowych
oferowało holograficzne projekcje w poszczególnych sektorach, ale w tym przypadku cały
stadion przygotowany był do pełnej symulacji.
Leif wyprostował się nieco na swoim fotelu, kiedy drużyny kończyły rozgrzewkę. -
Zaczyna się - oznajmił.
Po stadionie przetoczył się głos komentatora:
- Witamy na pierwszej rozgrywce Orioles na ich własnym boisku w sezonie 2025.
4
Mamy dla państwa coś więcej niż tylko grę. Obejrzycie mecz w Baseballowym Niebie, dzięki
naszemu nowemu systemowi VR. Największe gwiazdy, najlepsi gracze w historii baseballu
wkroczą na płytę, by zmierzyć się z najlepszym miotaczem i broniącą drużyną marzeń. Czy
mocne piłki pokonają najlepszych w historii pałkarzy? Zaraz się przekonamy!
Na boisku pojawiło się na krótką chwilę coś na kształt cienia, kiedy wbiegali na nie
truchtem ostatni z żywych graczy. Wtedy naprzeciwko ławek dla graczy rezerwowych
pojawiło się osiemnaście widmowych postaci. Gracze ubrani byli w zróżnicowane stroje.
Wszystkie wyglądały w oczach Matta staroświecko, kilka z nich należało do nie istniejących
już drużyn.
Niektórzy wirtualni gracze machali lub dotykali daszków czapek na powitanie
widowni. Leif Anderson gwizdnął i klasnął w ręce. - Żadna czynność nie została wcześniej
zaprogramowana - powiedział. - Wszystko jest generowane losowo przez systemowy
komputer, który opiera się na wynikach graczy. To się nawet odnosi do ich reakcji na doping
kibiców.
- Kim jest ten grubas w drużynie Sluggersów
1
? - spytał Andy Moore.
Leif posłał mu takie spojrzenie, jakby Andy beknął głośno w kościele.
-
To Babe Ruth. W 1927 roku Babe Ruth sześćdziesiąt razy wybił piłkę poza boisko.
Trochę dalej w rzędzie stoi Ty Cobb - w swojej karierze ponad cztery tysiące razy wybijał
piłkę i wdawał się w bójki z fanami częściej niż ktokolwiek inny.
-
Mam nadzieję, że to zrzut danych szepcze ci to wszystko do ucha - powiedział Matt.
- Bo jeśli marnujesz swoje szare komórki na zapamiętywanie statystyk sportu sprzed stu lat...
Leif jedynie uśmiechnął się szeroko. - Jeśli przyjrzycie się dokładniej graczom All-
Stars, zauważycie, że co najmniej połowa z nich ma na sobie barwy drużyn nowojorskich -
Sluggersi mają Rutha i Lou Gehriga z Yankees, Frankie’ego Frischa z byłej drużyny New
York Giants i Dona Drysdale’a z Brooklyn Dodgers. Fieldersi
2
mają Joe’go DiMaggio i Billa
Dickeya z Yankees, Keitha Hernandeza z Metsów i Williego Maysa oraz Christyego
Mathewsona z Olbrzymów. Oni wszyscy reprezentowali kiedyś moje miasto rodzinne!
-
Pozwolisz, że ziewnę szeroko - powiedział Mat, tylko po to, żeby dokuczyć
przyjacielowi. - Czemu zebrali tutaj tych wszystkich wapniaków?
- Taki był warunek - nikogo, kto grał w tym stuleciu - poinformował go Leif. -
Niektórzy z nich grali w latach osiemdziesiątych, na przykład Ozzie Smith, Mike Schmidt i
Johnnie Bench. Keith Hernandez grał w latach dziewięćdziesiątych.
Matt się zaśmiał. - Wolę zobaczyć, jak zagrają teraz.
Drużyna All-Star zajęła miejsca na boisku, podczas, gdy miotacz w barwach Filadelfii
stanął naprzeciwko pałkarza Yankees.
-
Jedna rzecz, której nie potrzebują komputerowi gracze to rozgrzewka - zażartował
David Gray.
-
Racja - zaśmiał się Leif, wychylił się z ożywieniem na swoim siedzeniu i krzyknął: -
Dalej, Mikę!
Spojrzał na Matta i wyjaśnił: - Mike Schmidt - świetny miotacz.
Christy Mathewson wyeliminował go trzema trafieniami. Po nim pojawił się Lou
Gehrig, posyłając piłkę na środek boiska, którą złapał Roberto Clemente rzucając się ofiarnie
na murawę boiska.
W drużynie Sluggersów pałkarzem był Babe Ruth. Przybierał osobliwą pozycję przy
wybijaniu, opierając pałkę na ramieniu. Tak właśnie było, kiedy dwie piłki wielkiego
Mathewsona przeleciały tuż obok niego.
-
To Babę czy Baba? - spytał Matt.
1
Określenie zawodników baseballu, którzy zdobywają wiele punktów wybijając piłkę poza boisko [przyp.red.].
2
Określenie drużyny baseballa broniącej pola [przyp. red.].
5
-
Poczekaj - odparł Leif.
Wirtualny Babe Ruth zszedł z pola wybić, zdejmując z ramienia pałkę, po czym
wskazał nią punkt na trybunach.
Leif roześmiał się na głos. - To jego słynny gest. Babę pokazuje, gdzie zamierza
posłać następne uderzenie.
Nagle z górnych siedzeń na trybunach nad centralną częścią boiska podniosło się
czterech widzów. Zupełnie jakby gest Rutha stanowił dla nich sygnał.
Matt zdziwił się, że wcześniej ich nie zauważył. Cała czwórka miała na sobie
kostiumy przynajmniej równie stare jak stroje holograficznych graczy. Przypominali
bohaterów jednego z tych przestarzałych czarno-białych dwuwymiarowych filmów o
gangsterach, które kręcono, zanim do użycia weszły hologramy.
Trzech z tych dziwnych osobników było mężczyznami. Mieli na sobie prążkowane
garnitury i kapelusze z szerokimi rondami. Czwartym osobnikiem była piękna blondynka w
długiej spódnicy i swetrze, który wyszedł z mody wieki temu, oraz w małym kapelusiku na
czubku głowy.
Najwyższy z grupki zwrócił się do Babę Rutha: - Złaź z boiska, grubasie!
Matt zmarszczył brwi, a Leif wstał, żeby się lepiej przyjrzeć awanturnikom. Ty Cobb
zaczął biec w stronę trybun, wykrzykując wyzwiska pod adresem awanturników. Jego głos
był ledwo słyszalny.
- Coś mi tu nie pasuje - powiedział Matt. - Nie powinniśmy byli usłyszeć tego faceta
na trybunach.
A jednak drwiący głos niósł się echem po stadionie - jakby wysoka postać na
trybunach przejęła kontrolę nad systemem nagłaśniającym. A to przecież niemożliwe -
czyżby...?
Matta czekała jeszcze większa niespodzianka. To, co następnie zrobiła czwórka z
trybuny, było zupełnie niewiarygodne. Sięgnęli pod siedzenia i wyjęli stamtąd broń - duże
masywne pistolety maszynowe... co dziwniejsze broń była równie przestarzała, jak kostiumy,
które mieli na sobie. Matt widział kiedyś w holograficznej encyklopedii pistolet maszynowy
Thompson,
ale jego zdaniem broń była ciężka i nieporęczna. Tymczasem cztery postacie na
trybunach radziły sobie z nią z taką łatwością, jakby była leciutka jak piórko. Broń wydała z
siebie grzmiący dźwięk, gdy napastnicy zaczęli ostrzeliwać boisko i ścinać z nóg
holograficznych graczy.
Joe DiMaggio nie prześcignął wirtualnej kuli z pistoletu maszynowego. Nie udało się
to również Willieemu Maysowi ani Robertowi Clemente. Ty Cobb też został trafiony i padł
na murawę. Najwyższy ze strzelców nie zwracał uwagi na cele znajdujące się najbliżej niego.
Polował na Babe’a Rutha i wreszcie udało mu się. Pałkarz Jankesów upadł na plecy w
niezgrabnym tańcu śmierci.
Po boisku przetoczył się rubaszny śmiech. - Łatwizna! - parsknął śmiechem wysoki
strzelec. - Cel był taki duży!
Muszą być postaciami holo, przekonywał Matt sam siebie. Magazynki w tych
pistoletach maszynowych nie mogą mieścić więcej niż sto nabojów. A oni wystrzelali co
najmniej dwa razy tyle.
Holo czy nie, kwartet przestępców wymiatał ludzi ze stadionu. Trybuny w kształcie
wielkiej litery V pustoszały, ponieważ prawdziwi i holograficzni widzowie zerwali się z
miejsc, żeby uciec z linii ognia. Wystraszeni ludzie zatarasowali schody i przejścia między
trybunami, przepychając się między sobą w panicznej ucieczce.
Matt wykrzywił usta w pogardliwym uśmiechu, patrząc na uciekający w popłochu
tłum. - Paru idiotów skręci sobie karki próbując się w panice wydostać z tego małego
laserowego pokazu... - zaczął.
Wtedy zauważył sylwetki ludzi leżące bezwładnie na siedzeniach w ostrzeliwanym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • apo.htw.pl