[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZUPE£NE WYZWOLENIE
A Total Deliverance
59-0712
William Marrion Branham
Poselstwo, wyg³oszone przez brata Williama Marriona Branhama w niedzielê rano, dnia 12.
lipca 1959 w Kaplicy Branhama w Jeffersonville, IN, USA. Podjêto wszelkie wysi³ki, by
dok³adnie przenieœæ mówione Poselstwo z nagrañ na taœmach magnetofonowych do postaci
drukowanej. Podczas t³umaczenia i korekty korzystano równie¿ z najnowszej
wydrukowanej wersji oraz z nagrañ na CD w oryginalnym jêzyku angielskim. Niniejszym
zosta³o opublikowane w pe³nym brzmieniu.
Wydrukowanie tej ksi¹¿ki umo¿liwi³y dobrowolne ofiary wierz¹cych, którzy umi³owali
Jego S³awne Przyjœcie i to Poselstwo. Przet³umaczono i opublikowano w latach 2004 - 2005.
Wszelkie zamówienia nale¿y kierowaæ na adres:
MÓWIONE S£OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
Komórka: + 420 775 225542
E-mail: w.krzok@volny.cz
ICQ: 318702578 SKYPE: wkrzok
2
MÓWIONE S£OWO
Zupe³ne wyzwolenie
1
Nie wiedzia³em jakoœ, co mam mówiæ dzisiaj do po³udnia.
Siedzia³em w tylnym pomieszczeniu z bratem Eganem i s³ucha³em…
Brat Neville coœ mówi³ i patrzy³ w kierunku mnie. Zapyta³em wiêc
brata Egana: „Czy on wo³a mnie?”
A on odrzek³: „Tak jest”.
2
A zatem, jestem tu na podium, by coœ powiedzieæ dzisiaj do
po³udnia. Rozmyœla³em, kiedy by³em… Tamten wentylator, który
zainstalowali, wyci¹ga mój g³os – wydaje siê po prostu, ¿e go wprost
„wysysa”, kiedy tu cz³owiek mówi. Wydaje siê, ¿e ten wentylator
odwiewa st¹d zaraz ten g³os.
S³ysza³em pewne œwiadectwo, kiedy by³em tam w pokoju, by siê
modliæ o kobietê, która zatelefonowa³a. Brat, który odebra³ tê
wiadomoœæ, zapomnia³ zapisaæ to miasto czy miejscowoœæ, gdzie
mia³em przedzwoniæ – do ¿ony doktora Morrisona. I powiem wam po
prostu, co uczyni³em – dotyczy to modlitw was wszystkich, a równie¿
mojej. Ja w³o¿y³em rêce na telefon i wskaza³em na ten numer,
gdziekolwiek siê znajduje i poprosi³em Ducha Œwiêtego, by siê uda³
do tej niewiasty. Uwa¿am, ¿e On wys³ucha³ t¹ modlitwê dok³adnie
tak samo, jak gdybym… Rozumiecie? I po prostu od³o¿y³em
s³uchawkê. I byæ mo¿e Pan chcia³ to w ten w³aœnie sposób. Widzicie?
Byæ mo¿e tak w³aœnie by³o to uczynione lepiej.
3
A potem s³ucha³em œwiadectw, kiedy by³em w pokoju – ktoœ
mówi³, ¿e siostra Rook mia³a… Myœlê, i¿ brat Neville powiedzia³, ¿e
ona prze¿y³a coœ w rodzaju za³amania nerwowego. Uchwyæmy siê
wiêc Boga w tej sprawie pamiêtaj¹c o jednej rzeczy: Bóg zna Swoich
w³asnych. On wie o nich wszystko.
4
Czy s³yszycie dobrze tam w tyle? Je¿eli nie, tutaj na podium jest
kilka wolnych siedzeñ. Mo¿ecie je zaj¹æ, jeœli sobie ¿yczycie. I
zobaczmy: Czy to jest g³ówny mikrofon? [Pewien brat mówi: „O, nie”
– wyd.] A czy ten tutaj jest g³ównym mikrofonem? Dobrze. Spróbujê
przysun¹æ siê trochê bli¿ej do niego. A co wy tutaj ko³o mnie – Gene?
To bêdzie po prostu œwietne. Czasami trochê zachrypnê. Doœæ du¿o
g³osi³em. Czy tak jest lepiej? Czy teraz s³yszycie lepiej?
5
I my na pewno pamiêtamy o nich w modlitwie. Chcemy przynieœæ
sprawozdanie o wspania³ym nabo¿eñstwie, które odby³o siê w…
Czy patrzê siê na siostrê Rook? Myœla³em – patrzê siê na pewn¹
pani¹ tam w tyle, która wygl¹da tak jak ona. Pomyœla³em: „Z
pewnoœci¹ nie mówiê tutaj dwuznacznie”. Patrzê siê na pewn¹
siostrê, wygl¹daj¹c¹ tak jak ona – tam w tyle. Ona jest w szpitalu œw.
Edwarda.
ZUPE£NE WYZWOLENIE
3
6
Tak wiêc, mieliœmy wspania³e nabo¿eñstwa w Cleveland,
Tennessee, a równie¿ w Kalifornii. Pan pob³ogos³awi³ obficie i
dokona³ wielu spraw. I my siê z tego cieszymy. Cieszê siê, ¿e mog³em
powróciæ do naszej w³asnej spo³ecznoœci i z³o¿yæ sprawozdanie o
dobroci i mi³osierdziu Bo¿ym. Tak w³aœnie czynili oni w Biblii.
7
Ceniê sobie bardzo modlitwê brata Nevile, wzglêdnie brata
Beelera – jak on modli³ siê o ludzi i prosi³ o pomoc i o mi³osierdzie. I
je¿eli przypatrzymy siê temu – wy zawsze – wszystko, cokolwiek siê
dzieje, stwierdzicie, ¿e w tym jest coœ naprawdê autentycznego. A
potem, kiedy brat Neville przyszed³ i przyprowadzi³ tu na podium
tych diakonów, itd., by wypowiedzieli b³ogos³awieñstwa Bo¿e na
z³o¿on¹ przez zbór ofiarê, s³ysza³em, jak on mówi³ w swojej
modlitwie do Boga o tych mê¿czyznach – jak oni modlili siê jeden o
drugiego. I czujê siê dobrze, kiedy s³yszê pastora, który siê modli o
swoich diakonów, a diakoni modl¹ siê o ich pastora. Kiedy widzicie,
¿e zbór wchodzi do takiej wspó³pracy, to coœ zaczyna siê dziaæ. W ten
w³aœnie sposób zbór musi byæ w porz¹dku. I to w³aœnie podsunê³o mi
mój temat. Mia³em zamiar mówiæ o b³ogos³awieñstwach w Kadesz
Barne – o tym, jak lud nie chcia³ s³uchaæ sprawozdania szpiegów, lecz
potem zmieni³em moje myœli, skierowa³em je na coœ innego.
8
A zatem, je¿eli chodzi o uzdrowienie – otrzyma³em w³aœnie
krótkie œwiadectwo, z którym chcia³bym siê podzieliæ. Mia³em
nadziejê, ¿e spotkam siê z moim synem Billy’m tam w tyle, lecz… On
je ma w swojej kieszeni.
Billy wspó³pracuje na nabo¿eñstwach lepiej, ni¿ czyni³ to dawniej.
By³ nerwowy, wyprowadzony z równowagi, i zazwyczaj mawia³
ludziom: „O, idŸ i usi¹dŸ. IdŸ i usi¹dŸ”. Mawia³: „Ja ci dam kartê
modlitwy”. Ostatnio zauwa¿y³em jednak, ¿e odczuwa wielkie
wspó³czucie dla ludzi, którzy s¹ na nabo¿eñstwie. Je¿eli mu nie
pozostanie ¿adna karta modlitwy, to umieszcza ich do osobnego
pokoju, ¿ebym móg³ pójœæ i modliæ siê o nich.
9
I taka w³aœnie rzecz wydarzy³a siê w Chicago ostatnim razem. I ja
– chcia³bym przeczytaæ ten list, o ile on tu przyjdzie. Nie spotka³em
siê z nim dotychczas. On nie wiedzia³, ¿e tu przyjadê dzisiaj rano i ¿e
bêdê chcia³ ten list. Lecz przysz³o mi to po prostu na myœl, kiedy
rozmyœla³em o tylu chorych. I tak w³aœnie ma siê ta sprawa. Jest to
list polecony, który…
Czyta³em o tym w gazecie. Nie czyta³em; mówiono mi o tym, ¿e
gazety krytykowa³y Orala Robertsa, który modli³ siê o kobietê
choruj¹c¹ na cukrzycê, a ona zmar³a. I ja – teraz jako Amerykanin –
chcia³bym byæ pos³uszny prawu i temu cz³owiekowi, który posiada
autorytet. Uwa¿am jednak, ¿e to nie jest sprawiedliwe. Chcia³bym
wiedzieæ, czy oni byliby ochotni opublikowaæ w gazecie o wszystkich
chorych, których lekarze zostawili zrezygnowani, a Oral Roberts
4
MÓWIONE S£OWO
modli³ siê o nich i oni zostali uzdrowieni. Zastanawiam siê, czy oni
zmieni¹ kiedykolwiek podejœcie do tej sprawy, rozumiecie. Oni tego
nie zrobi¹. A zatem, uwa¿am, ¿e diabe³ oszo³omi³ ich do tego stopnia,
i Bóg pozwoli³ na to, lecz w Dniu S¹du bêd¹ musieli zdaæ z tego
rachunek. Wiem jednakowo¿ o tysi¹cach ludzi, o których modli³ siê
Oral Roberts, którzy ju¿ umierali, a s¹ obecnie zdrowi.
10
Widzicie wiêc, ¿e oni s¹ nieuczciwi w tej sprawie. Oni opublikuj¹
swoje stanowisko, krytyczne stanowisko, lecz nie opublikuj¹ drugiej
strony medalu. Otó¿, gazeta powinna na bie¿¹co informowaæ ludzi o
wydarzeniach, które siê dziej¹. Uwa¿am wiêc, ¿e jeœli ludzie
interesuj¹ siê naprawdê innymi ludŸmi i jeœli ktoœ zostanie
uzdrowiony, naprawdê odzyska zdrowie, to ka¿da gazeta w Stanach
Zjednoczonych powinna opublikowaæ artyku³ o tym. Lecz nie mo¿na
ich sk³oniæ do tego. Nie. Je¿eli weŸmiecie coœ takiego, jak tamto, oni
bêd¹ chichotaæ i œmiaæ siê z tego, i bêd¹ to wywracaæ. Lecz jeœli jest
coœ do skrytykowania… To po prostu wskazuje na to, ¿e nasz naród
jest gotowy na s¹d. Racja. I ten s¹d nastanie, a nie ma przed nim
ucieczki. Oni sobie tylko gromadz¹ ogieñ na swoje g³owy, i tak dalej.
A coœ takiego – niezgodnego z zasadami! Gazeta – jej zasad¹ jest
informowanie publicznoœci o czymkolwiek dobrym lub z³ym, co siê
dzieje. Lecz oni odst¹pili od swoich zasad. A skoro odst¹pili od
swoich zasad, to nie s³u¿¹ dobrze swojemu celowi.
11
I tak samo dzieje siê z koœcio³em. Kiedy koœció³ odst¹pi³ od swoich
zasad, to nie mo¿e ju¿ dobrze s³u¿yæ wierz¹cym. Musimy trzymaæ
razem, musimy byæ zjednoczeni. Musimy byæ jednomyœlni i zgodni.
Inaczej nie pos³u¿ymy Bogu ani ludziom – o ile nie jesteœmy
jednomyœlni i zgodni, by siê trzymaæ zasad Biblii i tych spraw, które
powiedzia³ Bóg, które s¹ w³aœciwe. Musimy siê ich zawsze trzymaæ.
12
Billy wetkn¹³ g³owê do mego pokoju w Chicago – on… Ktoœ
przyszed³ do niego – pewna niewiasta z jej mê¿em, który mia³ raka
p³uc i umiera³. Jego ¿ona by³a ofiar¹ parali¿u dzieciêcego i by³a na
wózku inwalidzkim, a próbowa³a troszczyæ siê o mê¿a, który niemal
nie móg³ powstaæ, bo mia³ raka w p³ucach. A Billy powiedzia³ mu:
„Przykro mi, proszê pana”. Dalej rzek³: „Chêtnie da³bym panu kartê
modlitwy, lecz nie pozosta³a mi ju¿ ¿adna” – powiedzia³.
13
A on odrzek³: „Dobrze, w porz¹dku, synu”. On powiedzia³: „To
jest w porz¹dku”. Dalej powiedzia³: „Próbowaliœmy dotrzeæ tutaj
wczeœniej, lecz jesteœmy tacy niezaradni”.
14
Billy odrzek³: „Powiem ci, co zrobicie”. Powiedzia³: „Ja pójdê po
ojca. Przyprowadzê go do sali, a równie¿ bêdê go wyprowadza³”. I
powiedzia³: „Gdy go tu przyprowadzê, kiedy wys³uchacie jego
Poselstwa” – mówi³ dalej – „to weŸ swoj¹ ¿onê, wzglêdnie oboje
wejdŸcie do tego ma³ego pokoju, przez który bêdê przechodzi³, i ja mu
powiem, aby siê modli³ o was”.
ZUPE£NE WYZWOLENIE
5
15
„O” – powiedzia³ – „to jest uczciwe z twojej strony, synu. To nam
naprawdê wystarczy”. Rozumiecie? Chodzi tu o nastawienie.
Rozumiecie? „To jest naprawdê dobre. To jest œwietne”. Widzicie?
16
I tego wieczora, Billy, kiedy on wraca³ tamtêdy, jednakowo¿
trochê inaczej, ni¿ powiedzia³ przedtem, bo mia³ tam równie¿ swego
szwagra, który mia³ krwotoki w p³ucach i swoj¹ szwagierkê – mia³a
krwotok w ¿o³¹dku, bo mia³a wrzody; wiêc oni tam weszli razem z
tamtymi – on stara³ siê trochê ze swej strony pomóc im, by weszli do
tego pokoju. Cz³owiek musi na to zwa¿aæ, bo inaczej bêdzie ich zaraz
pe³ne pomieszczenie, rozumiecie. Lecz przechodzi³em tamtêdy i
pomodli³em siê o nich, i potem otrzymaliœmy poczt¹ list, ¿e ten
mê¿czyzna zosta³ doskonale uzdrowiony z tego raka jego p³uc. Ta
kobieta, jego ¿ona, która by³a na wózku inwalidzkim, wsta³a i chodzi
znowu normalnie, tak jak przedtem. I ten mê¿czyzna z krwotokami w
p³ucach na skutek gruŸlicy, jest zupe³nie zdrowy. Równie¿ jego ¿ona
zosta³a uzdrowiona z wrzodów ¿o³¹dka. Wszystkich czworo zosta³o
natychmiast uzdrowionych! Zastanawiam siê, czy gazeta zechcia³aby
to opublikowaæ. Rozumiecie? Rozumiecie? Rozumiecie? O! Lecz Bóg
jest ci¹gle Bogiem. On po prostu czyni te sprawy w Swój w³asny
sposób, wiecie, i On jest takim dobrym. Cieszymy siê, bo wiemy, ¿e On
jest Bogiem.
17
Niedawno do po³udnia mówi³em o m³odym niedoœwiadczonym
kaznodziei, którego znamy, który podró¿owa³ po okolicy, modli³ siê o
chorych i wszystkich innych. I on poszed³ i modli³ siê o kobietê w
szpitalu w Louisville, która chorowa³a na gruŸlicê, a ona zmar³a. I ten
nieborak powiedzia³: „Otó¿, nie ma sensu siê trudziæ. Bóg nie jest…
Boga nie ma. On by dotrzyma³ Swego S³owa”. Powiedzia³: „Ja
namaœci³em j¹ dok³adnie tak, jak mówi Biblia. Je¿eli On nie
dotrzymuje Swego S³owa, to On nie jest Bogiem”. I rzek³: „To jest
tylko ksi¹¿ka”.
18
Otó¿, tak ci siê wydaje, dopóki nie pozna³eœ Boga. To jest tylko
czêœæ Pisma Œwiêtego, lecz to nie jest ca³e Pismo Œwiête. Dzieje siê to
na podstawie wiary poszczególnego cz³owieka. Rozumiecie?
19
I ja powiedzia³em mojej ¿onie nastêpuj¹co: „Wydarzy³o siê tak
wiele spraw, na podstawie których wiem, ¿e tak jest. Ja nie wiem, co
stanie siê ze mn¹ na koñcu. Mo¿e pójdê t¹ sam¹ drog¹. Je¿eli Bóg
odejmie Swoj¹ mi³osiern¹ d³oñ ode mnie, to pójdê t¹ sam¹ drog¹.
Lecz jak d³ugo On bêdzie trzyma³ nade mn¹ Swoj¹ d³oñ mi³osierdzia
i przewodnictwa, to ja bêdê kontynuowa³ to dzie³o”. Lecz zapyta³em
siê Medy nastêpuj¹co: „Kto by³ w pokoju owego poranka po tym
widzeniu, kiedy zobaczy³em moj¹ ma³¹ córeczkê, Sharon?”
20
Nawiasem mówi¹c, niemal zemdla³em pewnego dnia. By³em na
ulicy. I wiecie, jak wam potem opowiada³em moj¹ wizjê o niej. I ja
patrzy³em, a obok mnie sz³a m³oda dziewczyna po ulicy tutaj w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]