[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nauka jednak otwiera nam oczy na świat, pozwala dostrzec pewne fakty, na które bez niej nie
zwrócilibyśmy uwagi. Oto na przykład:
a)
maszyny zużywają 30-50% pobieranej energii na tarcie,
b)
żubry przez 50-80% dnia posilają się (informacja zaczerpnięta z ruchomego ekranu w
Centrum Handlowym Złote Tarasy).
Proszę zauważyć, iż parametry te łączy pewna wartość – konkretnie 50%. Przyrównajmy zatem
żubra (szczupłego) do pracującej przez 12 godzin maszyny (prostej – powiedzmy to sobie otwarcie,
żubry nie zwykłe osiągać wyżyn intelektualnych). Wniosek wydaje się oczywisty – gdyby żubr nie tarł,
nie musiałby jeść. Mając na uwadze niewątpliwe korzyści takiego rozwiązania – tak dla nas (aspekty
ekologiczne), jak dla żubra (o pożywienie bowiem w dzisiejszych czasach niełatwo) – proponuję
zastanowić się, skąd bierze się tarcie u żubra. Przyzwoity Polak „tarcie” skojarzy od razu z
rzeczownikiem odczasownikowym „zacier”. Jakkolwiek powiązanie żubra z alkoholem nie jest całkiem
od rzeczy (nie zgadza się tylko kaliber), nie wydaje się to prawidłowy krok. Inną spotykaną często
kolokacją jest „tarcie w koalicji”. Jednakże, jako że „wolny naród, dzielny naród, ŚWIŃSKA koalicja”
(jak śpiewał Grabaż), a żubry to mimo wszystko nie to samo co świnie, kręgi sejmowe też należy
wykluczyć.
I co? I nic. Żubry będą żreć tak jak żarły. A żubr im mordę lizał!
W oparach absurdu…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]