[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Miejsce
na naklejkê
rozpoczêciem pracy)
KOD ZDAJ¥CEGO
z kodem
MPO-R1A1P-021
EGZAMIN MATURALNY
Z JÊZYKA POLSKIEGO
POZIOM ROZSZERZONY
Arkusz III
ARKUSZ III
Czas pracy 110 minut
MAJ
ROK 2002
Instrukcja dla zdaj¹cego
1.
Proszê sprawdziæ, czy arkusz egzaminacyjny zawiera
3 strony z tematami i 4 strony na napisanie wypracowania.
Ewentualny brak nale¿y zg³osiæ przewodnicz¹cemu zespo³u
nadzoruj¹cego egzamin.
2.
Arkusz zawiera dwa tematy. Do opracowania trzeba wybraæ
jeden z nich i podkreliæ.
3.
Pracê trzeba napisaæ czytelnie.
4.
Proszê pisaæ tylko w kolorze niebieskim lub cz
arnym;
nie pisaæ o³ówkiem.
5.
Nie wolno u¿ywaæ korektora.
6.
B³êdne zapisy trzeba wyranie przekreliæ.
7.
Wszelkie notatki nale¿y sporz¹dzaæ tylko w brudnopisie,
który nie bêdzie oceniany.
8.
Podczas egzaminu mo¿na korzystaæ ze s³ownika poprawnej
polszczyzny i s³
ownika ortograficznego.
9.
Do ostatniej kartki arkusza do³¹czona jest
karta odpowiedzi
,
któr¹ wype³nia egzaminator
.
Za opracowanie tematu
mo¿na otrzymaæ
100 punktów
¯yczymy powodzenia!
(
Wpisuje zdaj¹cy przed rozpoczêciem pracy)
PESEL ZDAJ¥CEGO
(Wpisuje zdaj¹cy przed
2
Egzamin maturalny z jêzyka polskiego
Arkusz III
Temat 1.
Ró¿ne literackie wersje mitu o Narcyzie.
Owidiusz
Metamorfozy
(fragm.
Bañ o Narcyzie)
, Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Narcyz
– analiza i interpretacja porównawcza.
Owidiusz
Metamorfozy
– fragm.
Bañ o Narcyzie
Tu w³anie przyszed³ ów ch³opiec
,
znu¿ony ³owami, znêcony urokiem tego ustronia.
A gdy uklêkn¹³ nad ród³em, aby ugasiæ pragnienie
–
inne pragnienie nagle zbudzi³o siê w sercu. Tak piêkna
by³a ta postaæ w wodzie przejrzystej odbita! Ju¿ kocha
Sam przypatruje siê sobie, nieruchomy jak pos¹g marmuru.
-
i myli, ¿e cia³em jest to, co jest wod¹.
Le¿¹c na ziemi, dostrzega oczy swe, gwiazdê dwoist¹,
i lica m³odzieñcze, i szyjê bia³¹ jak koæ s³oniowa,
eszany rumieniec.
Podziwia piêknoci, dla których sam jest godny podziwu;
siebie samego, niebaczny, po¿¹da têsknie
i p³onie
do zdradzieckiego zdroju wargi ¿arliwe przybli¿a³,
ile¿ razy
-
by szyjê uciskiem ogarn¹æ
-
zanurzy³
Nie wie, czym jest owa postaæ
-
lecz kocha piêknoæ nieznan¹.
Obraz ³udz¹cy oczy
tylko pustkê wydoby³!
O, nie! Ani troska o pokarm, ani snu miêkkiego pragnienie
-
urokiem oczy nape³nia.[...]
i wzrokiem nienasyconym w k³amliw¹ siê piêknoæ wpatruje,
gin¹c przez z³udê swych oczu. Niekiedy g³owê unosi,
O lasy, czy kto kiedykolwiek kocha³ okrutniej ode
-
i wo³a:
mnie?
Wy ju¿ wielu kochanków os³ania³ycie swym cieniem.
Tyle ju¿ wieków p³ynê³o nad wami! Czy pamiêtacie
–
kocha³ i cierpia³ w mi³oci? Dostrzegam postaæ kochan¹,
lecz jej odnaleæ nie mogê. Tak ob³êdne jest po¿¹danie.
kogo, co tak jak ja
A to z wszystkiego najgorsze: ¿e nie dzieli nas morze ogromne
ani drogi dalekie, ni góry, ani bramy o silnych wrzeci¹dzach
1
.
Tylko tafla wody przejrzysta...[...]
I znów siê wpatrywa³, ob³êdny,
i ³zy, z jego oczu p³yn¹ce, zm¹ci³y wodê przejrzyst¹.
Gdy ujrza³, jak siê rozchwiewa postaæ kochana: Dok¹d
-
wo³a³
-
uciekasz? Pozostañ tu ze mn¹, okrutny! Nie rzucaj
swego kochanka. Je¿eli dotkn¹æ ciebie nie mogê,
niech¿e mi bêdzie wolno przynajmniej patrzeæ
(prze³o¿y³ Zygmunt Kubia
i cierpieæ!
k)
(za: K. Mrowcewicz,
Staro¿ytnoæ
–
owiecenie
, Warszawa 1998)
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Narcyz
(z tomu
Poca³unki
)
klêcza³em, zapatrzony w moj¹ twarz m³odzieñcz¹,
by siê w niej doszukaæ przyczyny,
czemu mnie
nie kochaj¹ i za co mnie mêcz¹?
(1926)
1
wrz
eci¹dzach
–
prêtach, s³u¿¹cych do zamykania drzwi
tê wizjê bez cia³a
i w³osy godne Bachusa, godne i Apollina,
i usta piêkne, i z biel¹ lic pomi
-
mi³oci¹, któr¹ roznieci³ on sam. Ach, ile¿ razy
ramiona w wodzie srebrzystej -
ju¿ nigdy nim nie zaw³adnie. Wci¹¿ le¿y w trawie cienistej
do lasów stoj¹cych wokó³ wyci¹ga rêce
w swoim istnieniu odwiecznym -
-
Nad sadzawk¹ oprawn¹ w modre rozmaryny
Egzamin maturalny z jêzyka polskiego
Arkusz III
3
Temat 2.
Dwie lekcje ³aciny. Porównaj sposoby ich przedstawienia we fragmentach
Ferdydurke
Witolda Gombrowicza i
Lekcji ³aciny
Zbigniewa Herberta.
Witold Gombrowicz
Ferdydurke
zek nadzwyczaj
przyjazny, siwy go³¹bek z ma³¹ purchawk¹ na nosie. miertelna cisza zaleg³a, gdy otworzy³ dziennik
–
[...]
do klasy wkroczy³ cz³owieczek z bródk¹ i siad³ na katedrze.[...] starus
rzuci³ okiem na dó³
i wszyscy na Z zamarli ze strachu. Gdy¿ nikt nic nie umia³ [...]. Atoli staruszek, nie domylaj¹c siê
strachu, jaki wzbudza³, pogodnie b³¹dzi³ spojrzeniem po paciorku nazwisk, waha³ siê, zastanawia³
i droczy³ siê z sob¹, a¿ w koñcu wyrzek³ ufnie:
rzuci³ rozjanionym okiem ku górze listy i wszyscy, co na A, zadr¿eli
–
– Mydlakowski.
Lecz wprêdce okaza³o siê, ¿e Mydlakowski nie zdolen jest przet³umaczyæ zadanego na dzisiaj
Cezara, a co gorzej, nie wie, i¿
animis oblatis
to
ablativus absolutus
1
.
– O, panie Mydlakowski, pan nie wie, co znaczy
animis oblatis
i jaka to forma?
I postawi³ mu kica, okropnie zmartwiony, nastêpnie za rozpromieni³ siê [...] i znowu
w przyp³ywie wzmo¿onej ufnoci wyzywa³, oczekuj¹c za ka¿dym razem, ¿e wyró¿niony godnie
odpowie na wyzwanie. Nikt nie odpowiada³. [...]
–
Co, panie Bobkowski! Pan z powodów od siebie niezale¿nych nie móg³ przygotowaæ lek
cji? Co –
i odczuwa pan koniecznoæ natychmiastowego udania siê do ubikacji? I po có¿ to? Zaraz przedstawiê
panu s³ynny
passus
z ksiêgi pi¹tej, gdzie wojsko Cezara, zjad³szy niewie¿¹ marchew, uleg³o temu¿
przeznaczeniu. Ca³e wojsko, Bobkowski! Te ksiêgi s¹ ¿yciem, panowie, s¹ ¿yciem! [...]
Nauczyciel uroi³ sobie nowy problem
–
jak bêdzie
passivum futurum conditionalis
2
od czasownika
zwrotnego
colleo
.
–
No, panowie! Problemat pe³en finezji! No, no, no...
panowie – panowie znikali w przestrachu – No, no?
Collan
...
collan
...
Nikt siê nie odezwa³. Staruszek, jeszcze nie trac¹c nadziei, powtarza³ swoje: no, no, zachêca³
do odpowiedzi... [...] Naraz ujrza³, ¿e nikt nie chce... Przygas³ i rzek³ g³ucho:
Nies³ychanie ciekawa rzecz!
–
zawo³a³.
-
collandus sim
kszta³ci inteligencjê, rozwija intelekt, wyrabia charakter, doskonali wszechstronnie i brata z myl¹
staro¿ytn¹? [...]
– C
ollandus sim! Collandus sim! –
Us, us, us,
panowie, có¿ to za czynnik rozwoju!
– Tra, la, la, mama, ciocia! Jak to rozwija, kiedy nie rozwija? Jak to doskonali, gdy nie doskonali?
Jak to wyrabia, kiedy
nie wyrabia? O Bo¿e, Bo¿e
–
Bo¿e!
NAUCZYCIEL
Co, panie Ga³kiewicz?
Wówczas zerwa³ siê Ga³kiewicz i zajêcza³.
Us
nie doskonali? Powiada pan, ¿e ta koñcówka nie wzbogaca?
GA£KIEWICZ
Ten ogonek nie wzbogaca mnie! Ten ogonek mnie nie doskonali! Wcale! Tra, la, la.
O Bo¿e! Mama!
NAUCZYCIEL
Jak to nie
wzbogaca? Je¿eli ja mówiê, ¿e wzbogaca, to wzbogaca! Niech Ga³kiewicz zaufa mi.
Chryste Panie, wszak przerobilimy siedemdziesi¹t trzy wiersze z Cezara. Czy¿ te siedemdziesi¹t trzy
wiersze nie objawi³y Ga³kiewiczowi mistycznie wszystkich bogactw antycznego wiata?
Czy¿ nie nauczy³y stylu, jasnoci mylenia, precyzji wys³owienia?
GA£KIEWICZ
Niczego! Niczego! Ja tylko sztyka siê bojê. Ja tylko sztyka siê bojê! O, nie mogê, nie mogê!
Zagra¿aæ jê³a powszechna niemo¿noæ.
(1937)
(Witold Gombrowicz,
Ferdydurke,
Warszawa 1988)
1
Ablativus absolutus
–
forma gramatyczna w jêzyku ³aciñskim
2
passivum futurum
..– j.w.
powtórzy³ zgnêbiony i upokorzony powszechnym milczeniem
i doda³:
-
Jak¿e to, panowie? Czy¿bycie naprawdê nie doceniali! Czy¿ nie widzicie, ¿e
4
Egzamin maturalny z jêzyka polskiego
Arkusz III
Zbigniew Herbert
Lekcja ³aciny
[...] Pamiêtam dobrze ten dzieñ, kiedy po raz pierwszy wszed³, a w³aciwie wkroczy³ do naszej
klasy. Stalimy przed ³awkami, a on przechadza³ siê miêdzy rzêdami, patrzy³ na nas badawczo,
lustrowa³ nas jak dowódca swój oddzia³. Kaza³ siadaæ. Powiedzia³, ¿e nie bêdzie zachêca³ do nauki,
liczy na nasz rozs¹dek i poczucie odpowiedzialnoci, bo w koñcu m³odzieñcy rzymscy w naszym
wieku przywdziewali togê mêsk¹ i gotowali siê do rz¹dzenia najwiêkszym imperium wiata. [...]
cieniach – od
ironicznego syku, przez retoryczn¹ tyradê o powinnociach m³odzieñców, a¿ do padaj¹cego jak
jowiszowy grom: siadaj, durniu! Znosilimy te ciosy z pokor¹, wiedz¹c dobrze, ¿e
qui bene amat,
bene castigat
1
.
Pierwsze lekcje by³y dzieciêco ³atwe.
wiêkszego trudu przebrnêlimy przez piêæ
deklinacji.[...] Koniugacje stanowi³y ju¿ problem daleko trudniejszy, wiêc wieszalimy nad naszymi
³ó¿kami arkusze papieru, na nich czerwonym o³ówkiem wypisane by³y jak magiczne zaklêcia
koñcówki:
Bez
-o, -as, -at, -amus, -atis, -
ant... i uko³ysani tym jak dzwonkami p³ynêlimy w nasze
niespokojne sny szkolne.[...]
A¿ wreszcie doszlimy do najwy¿szego stopnia wtajemniczenia
i tu zacz¹³ siê las,
matecznik i zgrzytanie zêbów. To ju¿ nie by³y banalne zdanka, wymylone przez poczciwych
pedagogów, aby oswoiæ nas z mow¹ naszych kulturalnych praojców, lecz wspania³e jak portyki,
d³ugie jak bezsenne noce okresy klasycznych mówców i filozofów.[...]
–
do sk³adni
–
Kto t³umaczy³ zbyt potocznie, ale nie umia³ objaniæ konstrukcji gramatycznej, demaskowa³ siê,
¿e korzysta z pracy cudzej i z kandydata na obywatela Rzymu spada³ nieuchronnie w szeregi
niewolników.[...]
By³o to æwiczenie umys³u, a tak¿e zaprawa charakteru, gdy¿ zmagalimy siê z rzeczami
trudnymi.[...]
Wiêc uczylimy siê ³aciny. Jak? W mêce. Panowa³ w klasie dryl niemal wojskowy, a dwóje sypa³y
siê gêsto. Kiedy atmosfera stawa³a siê nie do zniesienia, nasz profesor podrywa³ nas z ³awek
i pozwala³ na ca³e gard³o ryczeæ (byle po ³acinie), najczêciej:
„Ave, Caesar, morituri te salutant
2
”
,
wiêc krzyczelimy i jednocz¹c siê w tym krzyku, pokonywalimy strach i s³aboæ ducha.[...]
Z czasem lekcje sk³ada³y siê nie tylko ze ¿mudnych t³umaczeñ, szlifowania gramatyki, ale czêæ
ich by³a powiêcona kulturze i cywilizacji antycznej. [...] poznawalimy ¿ycie codzienne w stolicy
imperium, uzbrojenie legionisty, rytua³ Saturnaliów.
Oczywicie, by³ to Rzym wyidealizowany, Rzym cnót obywatelskich, surowego mêstwa. [...]
Wiedzielimy o doli niewolników, okrutnych przeladowaniach chrzecijan, szaleñstwach Kaliguli,
ale nad tymi mrokami wieci³a mocno gwiazda rozumu.
Nie wiem, kiedy to siê sta³o (a chyba na pewno nie wydarzy³o siê nagle), ¿e ³acina zaczê³a nas
wci¹gaæ i fascynowaæ. Naprzód, jeli dobrze pamiêtam, sam jej dwiêk powa¿ny, spi¿owy,
a jednoczenie jasny. Najprostsze zdania mia³y liniê, mocno zarysowany kontur, jakby wykute by³y
w kamieniu.[...]
Pracowalimy w pocie czo³a. Zbli¿a³a siê pora owocobrania: w nastêpnym roku mielimy przejæ
do poezji Katullusa i Horacego. Ale wt
edy wkroczyli barbarzyñcy.
(1973)
(Zbigniew Herbert,
Lekcja ³aciny,
w:
Labirynt nad morzem
, Warszawa 2000)
1
qui bene amat, bene castigat
(³ac.)
–
kto (dobrze) bardzo kocha, ten karci ¿yczliwie.
2
Ave, Caesar, morituri te salutant (³ac.)
–
Witaj, Cezarze, maj¹cy umrzeæ pozdrawiaj¹ ciê.
–
s³owa, którymi
gladiatorzy rzymscy pozdrawiali Cezara, wkraczaj¹c na arenê.
By³ dla nas uosobieniem mêskoci, a tak¿e tego, co rzymskie, i ³atwo wyobra¿alimy go sobie
w todze obramowanej purpur¹ lub na czele legionów. Umiecha³ siê rzadko, a jeli ju¿, to
sardonicznie, natomiast skala jego gniewu by³a nieporównana w swoim bogactwie i od
Egzamin maturalny z jêzyka polskiego
5
WYPRACOWANIE
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
Arkusz III
[ Pobierz całość w formacie PDF ]